-
Strefa zdemilitaryzowana (DMZ) pomiędzy Koreą Północną a Południową, oddzielająca oba państwa od ponad 70 lat, stała się niespodziewanym rajem dla przyrody.
-
Na terenie DMZ rezyduje wiele zagrożonych gatunków ssaków i ptaków, m.in. lamparty amurskie, niedźwiedzie himalajskie i żurawie mandżurskie, które odnalazły tu schronienie od ludzkiej działalności.
-
Pomimo licznych propozycji przekształcenia tego obszaru w park narodowy lub obiekt dziedzictwa UNESCO, przyszłość DMZ jako sanktuarium przyrody zależy od politycznej sytuacji na półwyspie.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
-
Tygrys, lamparty, niedźwiedzie i żbiki w strefie bez wojny
-
Żuraw mandżurski znalazł swoją ostoję w Korei
Przed wybuchem wojny koreańskiej w 1950 r. nie było tu jakiegoś wielkiego bogactwa życia. Teraz jest. Ponad 70 lat istnienia linii demarkacyjnej na 38. równoleżniku, która oddziela Koreę Północną od Korei Południowej powstał tu cały unikalny ekosystem. Z powodu obostrzeń, zakazu wstępu i restrykcji ograniczających ingerencję ludzi mają tu święty spokój i brak antropopresji, o które tak trudno gdzie indziej.
Wojna i konflikty mają destrukcyjny wpływ na ludzi, ale pomagają czasem zwierzętom. Oblicza się, że na linii demarkacyjnej na Półwyspie Koreańskim mieszka o wiele więcej gatunków niż w innych miejscach Korei Południowej czy Korei Północnej, która przecież dysponuje pięknymi Górami Diamentowymi. Na terenie DMZ, czyli Koreańskiej Strefy Zdemilitaryzowanej mieszka dzisiaj około 80 gatunków ssaków (w całej Polsce mamy 101), z czego wiele zagrożonych wymarciem, które tu odtwarzają swoje populacje. 38 proc. z 267 zagrożonych gatunków w Korei żyje w strefie zdemilitaryzowanej.
Tygrys, lamparty, niedźwiedzie i żbiki w strefie bez wojny
Spektakularnym przykładem ma być tygrys amurski, chociaż brakuje wiarygodnych doniesień na temat tego, czy największy z podgatunków tygrysa rzeczywiście przetrwał na terenie Półwyspu Koreańskiego. Kiedyś tu występował, stał się częścią koreańskiej kultury i mitologii. Ostatnie tygrysy w Korei miały zostać zabite podczas japońskiej okupacji Korei, która miała miejsce od 1910 r. do końca II wojny światowej.
Istnieją jednak pogłoski, że widuje się te największe koty świata w DMZ – kto wie, czy rzeczywiście nie wędrują tu z terenów Mandżurii czy rosyjskiego Kraju Nadamurskiego w poszukiwaniu nowych terenów i siedlisk. Oficjalnie IUCN podaje, że zwierzę to wymarło zarówno w Korei Południowej, jak i Korei Północnej, w której jednak dostęp do danych i obserwacji jest w zasadzie zerowy.
Natomiast na terenie strefy DMZ żyją inne drapieżniki. Tu znajduje się siedlisko lampartów amurskich, także bardzo rzadkich. Lamparty żyją na ogromnych obszarach Afryki i Azji, ich zasięg obejmuje nawet Półwysep Koreański i DMZ to miejsce ich życia. Tu spotyka się również niedźwiedzie himalajskie, a pierwszy został sfotografowany przez szpiegowskie aparaty wojskowe w 2019 r. Wydawało się, że niedźwiedź ten zaniknął w Korei, a jednak pojawił się tutaj. W DMZ spotykane są także żbiki, które prawdopodobnie w innych miejscach Korei wymarły. Miejsce to jest też enklawą kuny żółtogardłej oraz prawdopodobnie sobola tajgowego, cenionego niegdyś z wagi na futro.

Unikalnymi kopytnymi są tu chociażby piżmowce syberyjskie, czyli zaliczane do przeżuwaczy zwierzęta o sylwetce sarny, ale długich kłach wystających z pyska. Te kły podczas walk godowych zastępują im rogi czy poroże. Tylko w strefie zdemilitaryzowanej przetrwał w Korei goral długoogonowy, bliski krewniak kóz i owiec.
Żuraw mandżurski znalazł swoją ostoję w Korei
DMZ to także ostoja niezwykle rzadkich ptaków, takich jak orzeł przedni, orzeł stepowy, orlik grubodzioby czy wojownik górski. A już niezwykle cenne są żurawie, w tym rzadki i pięknu żuraw białoszyi, wreszcie żuraw mandżurski. Ten ekstremalnie rzadki ptak jest symbolem kultury japońskiej, ale i koreańskiej. Nie ma go nigdzie poza strefą zdemilitaryzowaną.

Ten teren obejmujący izolowane 250 km strefy zdemilitaryzowanej stał się mimowolnie jednym z najbardziej obfitych w życie obszarów naturalnego życia. Już w 1966 r. pojawił się pierwszy pomysł, by DMZ przekształcić w park narodowy, ale nie było to możliwe z przyczyn politycznych. W 2005 r. założyciel CNN i potentat medialny Ted Turner podczas wizyty w Korei Północnej zadeklarował wsparcie finansowe dla wszelkich planów przekształcenia strefy zdemilitaryzowanej w park pokoju i obiekt światowego dziedzictwa UNESCO. W czasie chwilowego zbliżenia między Koreą Południową i Północną pojawiają się wciąż takie koncepcje, ale być może zostaną wdrożone w życie dopiero wtedy, gdy faktycznie Korea się zjednoczy. Kto wie jednak, może wtedy ta unikalna strefa zniknie jako sanktuarium przyrody.