-
Tysiące osób wzięły udział w strajku ostrzegawczym na Litwie, protestując przeciwko przekazaniu ministerstwa kultury partii Świt Niemna.
-
Mimo dymisji kontrowersyjnego ministra kultury, protestujący domagają się odebrania resortu tej partii i podkreślają zagrożenie dla demokracji.
-
Strajk miał formę otwartych instytucji kulturalnych, a petycję przeciwko politycznym decyzjom podpisało ponad 70 tys. osób i instytucji.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Reprezentowane podczas protestu były czołowe litewskie instytucje kulturalne i naukowe, m.in. teatry, galerie i muzea, a także związki autorów i muzyków, uczelnie wyższe. Do strajku przyłączyli się rolnicy, lekarze i pracownicy oświaty.
– Sytuacja jest bardzo poważna – ocenił członek grupy inicjatywnej Arunas Gelunas, dyrektor Litewskiego Narodowego Muzeum Sztuki, były minister kultury Litwy oraz były ambasador Litwy przy UNESCO.
– Jeżeli teraz ustąpimy, grozi nam los przedstawicieli świata kultury na Węgrzech i Słowacji – podkreślił, dodając, że „zagrożona jest nie tylko kultura, ale też demokracja, bezpieczeństwo kraju”.
Litwa. Podział ministerstw w nowym rządzie wzbudził kontrowersje
Pod koniec września na Litwie został zatwierdzony nowy rząd na czele z premierką, socjaldemokratką Ingą Ruginienie. Poprzedni gabinet upadł, gdy ówczesnemu premierowi Gintautasowi Paluckasowi zarzucono działania korupcyjne.
Nową koalicję rządzącą zawiązały Litewska Partia Socjaldemokratyczna, Świt Niemna, Związek Rolników i Zielonych oraz Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin.
W toku negocjacji politycznych ministerstwo kultury, dotychczas obsadzane przez socjaldemokratów, przypadło Świtowi Niemna.
Protesty na Litwie. Dymisja ministra kultury nie uspokoiła nastrojów
Na czele resortu stanął Ignotas Adomaviczius, dyrektor handlowy w przedsiębiorstwie zajmującym się produkcją makaronu mrożonego. W ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych Adomaviczius startował z ramienia Świtu Niemna, ale nie zdobył mandatu.
Nominacja oburzyła środowisko kultury. W Wilnie i innych miastach kraju zorganizowano akcje protestacyjne. Z grupą inicjatywną protestujących spotkał się prezydent Gitanas Nauseda. Oznajmił, że należy szukać porozumienia, oraz podkreślił, że zmiana ministra lub umowy koalicyjnej może doprowadzić do upadku kolejnego rządu.
Stanowisko Nausedy spotkało się z krytyką protestujących. Część organizacji społecznych i kulturalnych, np. Wileńskie Targi Książki i festiwal filmowy Scanorama, zaczęły rezygnować z patronatu prezydenta. Na piątego października zapowiedziano powszechny strajk ostrzegawczy.
W reakcji na presję środowiska Adomaviczius w piątek ustąpił ze stanowiska ministra, ale protestujący nie odwołali strajku.
– Dymisja ministra to jedynie zasłona dymna – powiedział Gelunas. Podkreślając, że żądanie strajkujących jest krótkie: „nie dla Świtu Niemna w kulturze”. Lider tej partii, poseł Remigijus Żemaitaitis oznajmił, że w kulturze „przez 35 lat niepodległej Litwy nic nie było robione” oraz, że trzeba zrobić z tym porządek.
W przeciwieństwie do tradycyjnych strajków, które polegają na zamknięciu instytucji, niedzielny strajk ostrzegawczy na Litwie miał formę otwarcia instytucji kulturalnych, które nieodpłatnie udostępniły swoje wystawy, wydarzenia i sale kinowe. Na placach miast i miasteczek, na dziedzińcach muzealnych i uniwersyteckich zebrani o godz. 14 wysłuchali poematu Mikalojusa Konstantinasa Cziurlionisa – wybitnego litewskiego kompozytora, malarza i grafika przełomu XIX i XX wieku, a następnie odczytano tekst petycji.
Protestujący żądają odebrania resortu kultury Świtowi Niemna
W petycji, którą podpisało dotąd ponad 70 tys. osób i instytucji, zaznacza się, że „przekazanie ministerstwa Świtowi Niemna jest wynikiem cynicznego targu politycznego, który oddaje kulturę Litwy w ręce partii pozbawionej kompetencji w dziedzinie kultury i promującej wykluczającą retorykę”.
„Nalegamy, aby kultura nie była traktowana jako przedmiot politycznych rozgrywek. Jest ona zarówno fundamentem naszych wartości demokratycznych, jak i polem walki o ich obronę. (…) Ciąg wydarzeń rozgrywających się na Litwie przypomina sytuacje, które miały miejsce na Węgrzech, Słowacji i w Gruzji, gdzie prorosyjskie, antydemokratyczne siły przejęły kontrolę nad kulturą, mediami i komunikacją, aby podporządkować sobie wolne społeczeństwa” – czytamy.
Protestujący zapowiedzieli kolejne akcje w kraju i za granicą, jeśli rząd nie uwzględni ich żądań.
– Jest wiele twórczych sposobów wywierania presji na brak reakcji naszego rządu – podkreślił Gelunas.