Niedźwiedzica pojawiła się w Wilnie po raz pierwszy od lat w sobotę. Przez dwa dni przecinała autostrady i była widziana w różnych miejscach na obrzeżach litewskiej stolicy. Zbliżyła się na odległość czterech, pięciu km do centrum – opisała agencja AP.
Ludzie próbowali odstraszyć ją przy pomocy smartfonów, a nawet dronów, ale nie przyniosło to skutku.
Rząd wydał zezwolenie na odstrzał zwierzęcia, ale Litewski Związek Myśliwych i Wędkarzy wyraził z tego powodu oburzenie, podkreślając, że na Litwie żyje bardzo niewiele niedźwiedzi brunatnych.
Niedźwiedzica w Wilnie. Myśliwi oburzeni po decyzji władz
Przedstawiciel Związku Ramute Juknyte powiedział agencji AP, że niedźwiedzica miała około dwóch lat i była pięknym osobnikiem, który nie zasługiwał na odstrzał.
– Była przestraszona, ale nie agresywna. Po prostu nie wiedziała, jak uciec z miasta. Niczego złego nie zrobiła – oznajmił.
Związek zaproponował uśpienie zwierzęcia i przeniesienie go w inne miejsce. Według szacunków organizacji na całej Litwie żyje tylko pięć do dziesięciu niedźwiedzi brunatnych.
Wobec ostrej reakcji Związku Myśliwych władze przeszły do defensywy. Wiceminister środowiska Ramunas Krugelis zapewnił, że zezwolenie na odstrzał wydano wyłącznie prewencyjnie, na wypadek gdyby niedźwiedzica zaczęła stwarzać zagrożenie.
Niedźwiedzica opuściła Wilno
Ostatecznie niedźwiedzica samodzielnie oddaliła się od miasta. W środę nagrano ją, jak spokojnie wędruje skrajem lasu 60 km od Wilna, podjadając zboże.
Niedźwiedzie brunatne, niegdyś bardzo liczne na terenie Litwy, praktycznie zniknęły z kraju w XIX wieku na skutek polowań i utraty środowiska. W ostatnich latach ponownie zaczęły się pojawiać w niewielkiej liczbie, zwykle przekraczając granicę od strony Łotwy lub Białorusi.