-
Po niemal 30 latach udało się rozwiązać sprawę zabójstwa z 1995 roku dzięki dowodom genetycznym.
-
Policja zatrzymała Bogdana S. po otrzymaniu informacji z brytyjskiej policji, gdy wracał do Polski.
-
Mężczyzna przyznał się do winy i został skazany na 15 lat więzienia, wyrok jest nieprawomocny.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Był 1995 rok, Bogdan S., jak tłumaczył śledczym, znalazł się wówczas w trudnym położeniu finansowym. Młoda żona była w ciąży, trzeba było szybko zorganizować pieniądze. Wtedy właśnie przyszedł mu do głowy pomysł, który, jak się wtedy wydawało, przyniesie zysk przy niewielkim ryzyku. Plan był taki – ogłoszenie w lubelskich „Anonsach” o wyjazdach po używane auta do Szwajcarii. Na ogłoszenie zareagował Wojciech T., który akurat szukał samochodu. Mężczyźni umówili się w wynajętym wcześniej domu jednorodzinnym przy ul. Kossaka w Lublinie. To tam doszło do zbrodni.
– Wykorzystał moment nieuwagi i kilkakrotnie uderzył niczego nieświadomą ofiarę w tył głowy. Następnie związał ją własnym krawatem i tak pozostawił – tłumaczył w rozmowie z Interią śledczy chcący pozostać anonimowy (bierze udział w rozpracowywaniu jeszcze innych spraw).
Śledczy o rozwiązaniu sprawy: Ważny był krawat
Bogdan S. przygotował się do tego – wcześniej dokładnie wyczyścił dom chemikaliami, usuwając swój materiał biologiczny. Jednego jednak nie przewidział – ofiara, upadając, ściągnęła ze sobą obrus z dowodem osobistym. Sam dokument był podrobiony, ale zdjęcie Bogdana S. było prawdziwe. Mężczyzna był ucharakteryzowany, ciężko go było rozpoznać. Fałszywka trafiła do policyjnego archiwum wraz z krawatem.
– Policjanci przejrzeli setki stron akt, analizowali zdjęcia. Na krawacie był materiał genetyczny, który daliśmy do analizy – tłumaczył Interii nadkom. Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Bogdan S. po zdarzeniu wyjechał do Anglii, gdzie przebywał niemal 30 lat. Pewnego dnia na skrzynkę Zespołu Dochodzeniowo-Śledczego KWP Lublin przyszła informacja z Wysp Brytyjskich – „możemy mieć waszego podejrzanego”. Uruchomiono wszystkie procedury.
„Na każdego przyjdzie pora”
Śledczy szybko połączyli fakty i zorganizowali akcję. Bogdana S. zatrzymano 8 marca 2025 roku na warszawskim lotnisku Okęcie. Niczego nieświadomy mężczyzna po prostu wracał do Polski na święta. Został zatrzymany na terenie terminalu i doprowadzony przed wymiar sprawiedliwości.
– To była moja pierwsza sprawa w Archiwum X. Wszystko zmieniły wyniki z laboratorium, gdy okazało się, że mamy wytypowanego podejrzanego. To pokazuje, że na każdego przyjdzie pora. Zbrodniarze nie mogą być spokojni – mówi Interii śledczy.
Sąd Okręgowy w Lublinie nie miał we wtorek wątpliwości – Bogdan S. jest winny zabójstwa – powiedział sędzia Piotr Łaguna, przewodniczący składu sędziowskiego.
15 lat więzienia to nie jest najwyższy wymiar kary, ale sąd musiał wziąć pod uwagę wiek oskarżonego oraz to, że w czasie pobytu w areszcie zyskał dobre opinie wśród wychowawców.
– Kara w takim wymiarze z pewnością spełni swój cel – tłumaczył w uzasadnieniu sędzia Łaguna.
Po ogłoszeniu wyroku podeszliśmy do Bogdana S., by poprosić go o komentarz.
– Nie jestem zaskoczony, spodziewałem się – usłyszała Interia. – Nie rozmawiałem z rodziną ofiary, ale przepraszam ich.
Czy czuje się pan winny? – zapytaliśmy.
– Tak – po tych słowach Bogdan S. został odprowadzony przez policjantów i odwieziony do zakładu karnego.
Zrezygnował z usług adwokata, więc nie wiadomo, czy będzie zaskarżał wyrok. Na ten moment jest on nieprawomocny.
Z Lublina dla Interii Łukasz Dubaniewicz