-
Małgorzata Manowska krytykuje działania ministra Waldemara Żurka, zarzucając mu hipokryzję i wywieranie nacisków na sędziów.
-
Prezes SN ocenia, że ostatnie orzeczenia TSUE i uchwały Izby Pracy SN to skoordynowane kroki prowadzące do demontażu polskiego sądownictwa.
-
Manowska zapowiada skierowanie wniosku do SN w związku z decyzją Izby Pracy, wskazując na negatywne skutki dla obywateli.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska skomentowała w programie „Punkt widzenia Jankowskiego” na antenie Polsat News działania ministra Waldemara Żurka, oceniając, że w ostatnim czasie coraz trudniej mówić o wolności sądów.
– My się oczywiście bronimy przed takimi zakusami, przed „polityką Kalego„, uprawianą przez pana ministra Żurka, który jeszcze parę miesięcy temu sam biegał w todze po mieście ze świeczkami, bronił niezawisłości sędziów przed zakusami władzy wykonawczej, a teraz sam jest najgorszym przykładem takich prób nacisku na sędziów, na sądy – stwierdziła Manowska.
Małgorzata Manowska komentuje ruch Waldemara Żurka. „Dobrze zorganizowana akcja”
I prezes Sądu Najwyższego odniosła się w ten sposób do ostatnich działań prokuratora generalnego, który wystąpił z wnioskiem o wykluczenie części sędziów Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN z orzekania z uwagi na jego zdaniem wadliwą procedurę ich wyboru przez KRS oraz kary finansowe, które w związku z tym są nakładane na Polskę.
– Jakim prawem władza wykonawcza wzywa mnie do zaprzestania orzekania? Jakim prawem minister i prokuratorzy, którzy wywodzą się z utworzonego przez niego zespołu, składają nam wnioski o wykluczenie sędziów, pod rygorem regresu, i to są już konkretne kwoty wyliczone? Nawet jeśli wyrok TSUE uznać, że nasz system sprawiedliwości jest dotknięty jakąś wadą, to te wyroki są adresowane do rządu, do parlamentu, a nie widzę, żeby rząd cokolwiek robił – stwierdziła.
Manowska odniosła się również do wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 4 września. TSUE stwierdził w nim, że sąd krajowy jest zobowiązany uznać za niebyły wyrok sądu wyższej instancji, który nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem ustanowionym uprzednio na mocy ustawy.
– Jest to jakaś bardzo dobrze zorganizowana akcja, bo najpierw był po wyborach prezydenckich apel Iustitii, potem wyrok TSUE, potem pismo ministra Żurka, potem uchwała Izby Pracy, potem rozporządzenie ministra Żurka, które pozwala na ręczne sterowanie składami – wskazała.
„Rząd dostał czerwoną kartkę”. Manowska o wyrokach TSUE
Małgorzata Manowska zaznaczyła, że TSUE wypowiadał się w tej kwestii już wcześniej. – Zawsze mówił, że do tego, żeby uznać, że skład Sądu Najwyższego czy innego sądu nie jest sądem, nie wystarczy tylko ta rzekoma wada systemowa, którą mamy, czyli rzekomo źle powołany, ukonstytuowany KRS. Powinno się jeszcze brać pod uwagę okoliczności towarzyszące powołaniu itd. – dodała.
– Nagle TSUE zmienia zdanie? TSUE nie powiedział nic nowego i nie powiedział, że nie jesteśmy sędziami. A skoro jesteśmy sędziami, to znaczy, że to politycy i rząd dostali przede wszystkim czerwoną kartkę od TSUE, bo lata mijają, a oni nic nie robią w tym kierunku, żeby ten system powoływania sędziów naprawić czy dostosować do wymagań Unii Europejskiej, po to, żeby Polska nie była przed tymi trybunałami wiecznie ciągana. To ja mam za to odpowiadać? – pytała.
„Rozmontowanie wymiaru sprawiedliwości”. Manowska zapowiada kroki
Prowadzący Grzegorz Jankowski przypomniał, że na mocy wyroku TSUE z 4 września siedmiu sędziów Izby Pracy podjęło uchwałę, w której stwierdzili, że wyroki Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN należy uznawać za niebyłe.
– To jest kolejny krok do rozmontowania wymiaru sprawiedliwości. Krok, który oczywiście odbije się negatywnie na obywatelach. Bo po pierwsze, Izba Pracy odpowiedziała sobie sama na pytanie, które sobie postawiła. Takiego pytania sąd powszechny nie zadał. Po drugie, jest poza kompetencją sądu, nawet Sądu Najwyższego, ocenienie statusu czy mechanizmu powoływania sędziów – skomentowała Manowska.
– Ja mam prawo badać, czy sąd jest rzeczywiście sądem, natomiast nie dotyczy to modelu powoływania sędziów. Jeśli zaczniemy w ten sposób rozmontowywać Polskę ustrojowo, to za chwilę obywatel powie, że on nie zapłaci podatków – wyjaśniła.
Zapowiedziała również, że zamierza złożyć wniosek do SN o zbadanie tej sprawy. – Uważam, że to jest skoordynowana akcja, bo za dużo jest takich „przypadków”. Są mechanizmy w ustawie o SN, ja siedzę spokojnie. Co nagle, to po diable. Na pewno taki wniosek zostanie skierowany – podsumowała I Prezes Sądu Najwyższego.