-
I prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Manowska, zwraca uwagę na napływające protesty wyborcze pełne inwektyw zamiast rzeczowych zarzutów.
-
Zdarzają się przypadki zgłaszania protestów z załączonymi rosyjskimi pociskami, co wymaga powiadomienia policji.
-
Manowska podkreśla, że dba o komfort i motywację swoich pracowników, wspierając ich własnoręcznie przygotowanymi potrawami podczas wzmożonej pracy.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska gościła w środowym programie na antenie radia RMF FM. Prowadzący Tomasz Terlikowski – w związku z lotem Polaka, Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego na Międzynarodową Stację Kosmiczną – zapytał, kogo ona „wysłałaby w kosmos”.
– Nikogo, nawet Romana Giertycha. Jestem osobą, która naprawdę potrafi się odgryźć, jak ktoś mi dokucza, a tym bardziej moim pracownikom, natomiast nie żywię do nikogo negatywnych uczuć. Nikogo nie wysłałabym w kosmos – mówiła Manowska.
Protesty wyborcze. Manowska twierdzi, że może dojść do szturmy na Sąd Najwyższy
Z kolei pytana o to, czy jej zdaniem Karol Nawrocki zostanie oficjalnie zaprzysiężony na prezydenta w sierpniu, I prezes Sądu Najwyższego oceniła, że „to jest pytanie do wróżki”.
– Ja w prawdzie po swojej babci mam pewne geny wiedźmy, ale wróżką niestety nie jestem. Mamy przed sobą jeszcze wydanie orzeczenia przez Izbę Kontroli, a dalsze decyzje należą do marszałka Sejmu Szymona Hołowni – dodała.
W dalszej części rozmowy Małgorzata Manowska przekazała, że SN zdąży z rozpatrzeniem wszystkich protestów wyborczych, których – jak sama przekazała – jest ponad 50 tys., do 2 lipca, „jeśli nie będzie nadzwyczajnych wydarzeń”.
Jak dodała, jednym ze scenariuszy może być np. szturm na gmach Sądu Najwyższego. – Mamy takie doniesienia, że ktoś, kto jest uprawniony do wejścia w tę strefę bezpieczeństwa będzie wpuszczał ludzi – wskazała Manowska.
„Rosyjskie pociski i inwektywy”. SN odbiera nie tylko zarzuty co do wyborów
Ponadto I prezes Sądu Najwyższego podkreśliła, że „nie lekceważy protestów wyborczych obywateli”. – Tylko jeżeli przychodzi do nas protest, do którego są załączone rosyjskie pociski, to wtedy zaangażowana jest policja – mówiła.
Małgorzata Manowska dodała też, że otrzymują protesty wyborcze, które rzekomo ona złożyła, ponieważ ktoś podpisuje się jej danymi, nie podając przy tym jednak swojego dokładnego adresu. – To są żarty z wyborów i konstytucji – nadmieniła.
– Przychodzą protesty, gdzie zamiast zarzutów są same inwektywy. Słowa na „k”, na „ch”, są propozycje gdzie i w jakim trybie mamy wyjść z sądu – dodała.
Na koniec I prezes SN podkreśliła, że „skupia się wyłącznie na tym, co do niej należy” – w tym kontekście wymieniła komfort pracy swoich pracowników oraz to, żeby mieli zapewnione wyżywienie, ponieważ „bardzo ciężko pracowali przez całą czerwcówkę”.
Prowadzący stwierdził, że brzmi to, jakby Manowska przygotowywała kanapki dla swoich pracowników. – A żeby pan wiedział. Upiekłam ciasto z rodzynkami i suszoną żurawiną, przywiozłam paszteciki, zamówiliśmy pizzę – mówiła. Dodała, że ciasto raczej smakowało, chociaż „było to pierwsze drożdżowe w jej życiu„.
- Dziesiątki tysięcy protestów wyborczych. Prezes SN: Większość to „giertychówki”
- „Konfrontacyjny i obcesowy styl”. Małgorzata Manowska o wizycie Giertycha w SN