W skrócie
-
W opolskim zoo odkryto ciała martwych zwierząt i zepsutą karmę w niesprawnej chłodni.
-
Najstarsze szczątki mogły tam leżeć nawet 10 lat, a wśród nich znaleziono m.in. jaguarzycę, gepardy i flamingi.
-
Nowa dyrektorka zoo zarządziła utylizację, a sprawą zajęły się również odpowiednie służby.
O sprawie pisze m.in. „Nowa Trybuna Opolska”. Truchła były w zaawansowanym stopniu rozkładu, w chłodni znajdowała się też zepsuta karma pochodzenia zwierzęcego – informuje lokalną gazetę anonimowy pracownik.
Martwe zwierzęta w opolskim zoo. Leżały 10 lat w zepsutej chłodni
Chłodnia od dawna była zepsuta, więc ciała miały co chwilę odmarzać i ponownie zamarzać. Od lutego 2025 r. ogród ma nową dyrektorkę, która przeprowadziła kontrolę w podejrzanym miejscu w czerwcu, po kolejnej awarii. Pracownicy, którzy byli odpowiedzialni za chłodnię „nabrali wody w usta” i tłumaczyli, że tylko wykonywali polecenia poprzedniego szefa – pisze „NTO”.
„Potwierdzam, że taka sytuacja miała miejsce, nie potrafię natomiast odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zwłoki nie zostały przekazane do utylizacji” – powiedziała „Nowej Trybunie Opolskiej” Aleksandra Czechowska, dyrektorka Zoo Opole.
Najstarsze szczątki z chłodni mogą liczyć nawet 10 lat. Wśród zdeponowanych tam ciał jest m.in. jaguarzyca Bora. W sumie w kontenerze znaleziono zwłoki dwóch gepardów, jaguara, pantery śnieżnej, dwóch flamingów oraz głowę bongo. Najstarsze pozostałości pochodzą z 2015 r.
O sprawie poinformowano m.in. powiatowego lekarza weterynarii. Ciała i karmę do utylizacji przekazano jeszcze w czerwcu zaraz po wykryciu awarii. Całość ważyła w sumie 350 kg.
Nie wiadomo, dlaczego zwierzęta przetrzymywane były w kontenerze chłodniczym. Niepotwierdzone doniesienia mówią, że szczątki być może miały być później preparowane i służyć jako eksponat. Jeden z pracowników mówi z kolei, że tak robi się z gatunkami chronionymi, aby uniemożliwić nielegalny handel częściami zwierząt.
Zoo wydało w tej sprawie oświadczenie. Publikujemy je poniżej: