Co się dzieje: „Financial Times” poinformował we wtorek 25 lutego wieczorem, że Kijów uzgodnił z Waszyngtonem warunki umowy dotyczącej minerałów. Dziennik donosi, że Ukraina liczy tym samym na poprawienie relacji z administracją Donalda Trumpa. „Ukraińscy urzędnicy twierdzą, że Kijów jest teraz gotowy do podpisania umowy” – czytamy.
Szczegóły umowy: Ostateczna wersja porozumienia, która jest datowana na 24 lutego, ma zakładać utworzenie funduszu, do którego Ukraina wnosiłaby 50 proc. wpływów z „przyszłej monetyzacji” państwowych zasobów mineralnych, w tym ropy i gazu. Fundusz miałby inwestować w projekty w Ukrainie. „Wyklucza on zasoby mineralne, które już zasilają ukraińską kasę rządową, co oznacza, że nie obejmowałby istniejącej działalności Naftogazu lub Ukrnafty, największych ukraińskich producentów gazu i ropy” – donosi „FT”, który dotarł do zapisów umowy. Zdaniem gazety pominięto również wszelkie odniesienia do amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa, na które nalegał sam Wołodymyr Zełenski.
O co chodzi: Ukraina ma między innymi złoża manganu, tytanu, grafitu i litu i ich pozyskanie jest przedmiotem negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi. Donald Trump tłumaczy, że ma to zrekompensować wkład finansowy USA w wojnę w Ukrainie i chce też dostępu do złóż tamtejszej ropy. Strona ukraińska wyraziła liczne zastrzeżenia, ale prezydent USA zapowiada, że umowa w tej sprawie ma być podpisana już niebawem.
Artykuł jest aktualizowany.