To jeden z trudniejszych etapów w dotychczasowej kampanii Sławomira Mentzena. Ledwie ucichł szum wokół słów o aborcji i płatnych studiach, a polityk już musiał przepraszać po przegranym procesie, który wytoczył mu Szymon Hołownia. Poszło o zarzut zapraszania nielegalnych migrantów do Sejmu przez marszałka. Dzień po przeprosinach w Końskich odbyły się dwie debaty prezydenckie, obie bez kandydata Konfederacji, co siłą rzeczy jego przeciwnicy komentowali jako strach przed konfrontacją. Jak tłumaczył to Menzten?
Wytłumaczenie było jasne: „Mam dziś spotkania w wyborcami w Ustrzykach Dolnych, Lesku, Brzozowie i Krośnie. Nie będę ich odwoływał i zawodził czekających tam na mnie ludzi, żeby jechać do Końskich i próbować wejść na debatę, na którą nie jestem zaproszony. Nie będę brał udziału w tym cyrku„. Jednocześnie, jak wiadomo, jego współpracownicy usiłowali zaradzić logistycznym przeszkodom poprzez wynajęcie helikoptera i przylecenie z Ustrzyk do Końskich. Donosiła o tym Interia, a już po debatach potwierdził to sam Mentzen. – Sprawdzaliśmy, czy jest możliwe szybkie załatwienie helikoptera w razie, gdybyśmy podjęli decyzję, żeby jechać – mówił w wywiadzie dla „Super Expressu”. Jakby problemów było mało, co chwile dowiadujemy się o kolejnych dziwnych poglądach Jacka Hogi, którego Mentzen uczynił swoim doradcą ds. wojskowości. Hoga uważa na przykład, że „wprowadzanie kobiet na rynek pracy urąga ich kobiecości”. Ubolewa też „nie ma opcji rosyjskiej w Polsce”.
Bez Mentzena w Końskich
Nie dowiemy się, czy nieobecność w Końskich to stracona szansa, jak twierdzą niektórzy, czy wręcz przeciwnie – w ten sposób Mentzen uniknął wpadek. Zorganizowana przez Telewizję Republika piątkowa debata z udziałem publiczności miała wiecowy charakter. Trudno przewidzieć, jak Mentzen, który – delikatnie mówiąc – nie słynie z luzu i spontaniczności, poradziłby sobie w takich warunkach. – Masa ludzi doradzała: jechać, jechać, jechać. Ostateczną decyzję podjął bezpośrednio Sławomir Mentzen: nie jedziemy – mówi nam osoba z bliskiego otoczenia polityka Konfederacji.
Szansa na przerwanie złej passy pojawiła się przy okazji poniedziałkowej debaty, także organizowanej w Telewizji Republice, ale już w studiu. – Jesteśmy zadowoleni, że w końcu została przeprowadzona debata na cywilizowanych warunkach. To, co wydarzyło się w Końskich, było patodebatą – mówi nam Grzegorz Płaczek, szef klubu parlamentarnego Konfederacji. – Możemy tylko ubolewać, że nie było Rafała Trzaskowskiego. Jego nieobecność zaburza Polakom odbiór całej kampanii. Wyborcy mają prawo znać dzisiejsze poglądy kandydata Platformy Obywatelskiej, który często je zmienia – podkreśla.
Mentzen jak gwiazda NBA
Sama debata nie przyniosła przełomu, ale sztab też na taki przełom nie liczył. Mentzen sformatował swój przekaz pod modelowego widza Telewizji Republika. Pokazał nawet zdjęcie Donalda Tuska z Władimirem Putinem na molo w Sopocie. Można mówić, że to nieświeże i „ultrapisowskie” zagranie, ale biorąc pod uwagę publiczność Republiki – takie miało być. – Trzeba wiedzieć, w którym medium jesteś i do kogo się zwracasz – słyszymy od współpracownika Mentzena.
Podobnie ma się sprawa z powtarzaniem przez Mentzena tej samej formułki o największych szansach z Trzaskowskim w II turze. – Wyznaczyliśmy sobie kilka celów do osiągnięcia w tej debacie. Jednym z nich było zwrócenie uwagi Polaków na to, że Sławomir Mentzen ma największe szanse wygrać z Rafałem Trzaskowskim w II turze. Cel został osiągnięty, a media szeroko o tym informowały. Niektórzy powtarzali to zdanie bezrefleksyjnie, inni żartobliwie, ale efekt jest taki, że to właśnie zostało dokładnie zapamiętane z debaty prezydenckiej – mówi Płaczek.
Jeden ze sztabowców Mentzena opowiada nam, co było inspiracją do powtarzania ciągle tego samego. Latem ubiegłego roku Krzysztof Stanowski przeprowadził wywiad z Shaquillem O’Nealem w siedzibie firmy obuwniczej CCC. Szumnie zapowiadana rozmowa wyszła fatalnie, bo „Shaq” skupił się na nachalnej promocji swojej linii butów i w kółko powtarzał formułkę o przystępnych cenowo (i dobrej jakości!) butach CCC. Wyszło raczej żenująco, sieć zalały memy i finalnie sam Stanowski przyznał, że nie tak miała wyglądać rozmowa.
Przekaz się utrwalił
Choć z początku wałkowanie jednego zdania po każdej wypowiedzi wydawało się sztuczne i zupełnie nie przystające do dynamicznej, „dobrej w internet”, młodej prawicy, za jaką chce uchodzić Konfederacja, na końcu poziom absurdu był już tak wywindowany, że można było traktować „katarynkowość” Mentzena jako żart. Zdanie stało się memem, tak jak memem stał się wywiad z gwiazdą NBA. Z odsieczą zresztą przyszli politycy Konfederacji, którzy – już autoironicznie – publikowali formułkę z Trzaskowskim w mediach społecznościowych. Przekaz się ponoć utrwalił.
– Wiedzieliśmy, że Sławek musi się wyróżnić i sprawić, że zostanie zapamiętany. I o czym teraz rozmawiamy? Co najbardziej zapamiętaliśmy z debaty? Właśnie to zdanie – mówi nam jeden z polityków Konfederacji. Żeby było ciekawiej, we wtorek, dzień po debacie, ukazał się sondaż Opinii24 dla Radia Zet, z którego wynika, że Mentzen w II turze uzyskuje więcej głosów niż Nawrocki. W wariancie Trzaskowski kontra Mentzen jest 50 do 43 proc. (7 proc. stanowią niezdecydowani). W przypadku II tury Trzaskowski-Nawrocki wyniki wynoszą 52 i 42 proc. (6 proc. niezdecydowanych). Różnica na korzyść Mentzena jest więc minimalna, ale jest. W innych badaniach, w których sprawdzany jest wariant II tury, kandydat Konfederacji w II turze wypada gorzej. W najnowszym sondażu CBOS to Nawrocki ma wyższe poparcie w starciu z Trzaskowskim (choć ostatecznie i tak przegrywa wyścig do pałacu). Badanie CBOS zostało przeprowadzone jeszcze przed debatami.
Przekaz o tym, że w pojedynku przeciwko Trzaskowskim Mentzen ma większe szanse, konfederaci powtarzają od wielu tygodni. Najpierw jednak trzeba do tej drugiej tury wejść. Tymczasem po fali spekulacji w mediach o możliwym prześcignięciu Nawrockiego przez Mentzena, wizja mijanki nadal jest odległa. W badaniu Ogólnopolskiej Grupy Badawczej przeprowadzonym w dniach 9-14 kwietnia kandydat popierany przez PiS ma 29,56 proc., a przedstawiciel Konfederacji 20,43 proc. Różnicę na niekorzyść Mentzena widać też bardzo wyraźnie w zebranych danych sondażowych na stronie ewybory.pl i wykresach, które opublikował na X Łukasz Pawłowski, szef OGB.