Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) informuje, że w 2024 roku sektor energetyczny wyemitował do atmosfery około 120 milionów ton metanu – to sytuacja bez większych zmian względem lat poprzednich. Metan to drugi, po dwutlenku węgla, gaz cieplarniany pod względem wpływu na klimat. Choć znika z atmosfery szybciej niż dwutlenek węgla, to w pierwszych 20 latach od emisji metan zatrzymuje 80 razy więcej ciepła.
Źródłem ponad 40 proc. emisji metanu z działalności człowieka są sektory ropy, gazu i węgla. W samym sektorze energetycznym najwięcej metanu pochodzi z wycieków z instalacji naftowych i gazowych oraz z kopalni węgla. W 2024 roku największymi emitentami były: Rosja, Stany Zjednoczone i Turkmenistan. Nowością w raporcie IEA jest uwzględnienie emisji z rozproszonego wykorzystania biogazu, co pozwoliło dokładniej oszacować emisje z sektora energetyki odnawialnej.
Przecież wiemy jak ograniczać emisję metanu
„Wiemy, jak ograniczać emisje metanu. Wiemy, ile to kosztuje – a mimo to nie działamy wystarczająco szybko”, komentuje Fatih Birol, dyrektor wykonawczy IEA. „Każdy dzień bez zdecydowanych kroków to stracona szansa na ochronę klimatu i zdrowia ludzi”.
Z raportu wynika, że obecnie jedynie 5 proc. działań niezbędnych do osiągnięcia zobowiązań krajów w zakresie redukcji emisji metanu zostało wdrożonych. Tymczasem aż 80 proc. możliwych do uniknięcia emisji z sektora ropy i gazu można by zredukować przy użyciu dostępnych technologii. Co więcej – niemal połowę można by ograniczyć bez ponoszenia strat finansowych. Dotyczy to np. wychwytywania i wykorzystywania metanu, który obecnie jest spalany lub ulatnia się do atmosfery.
Satelity demaskują prawdę o emisjach
Raport Global Methane Tracker 2025 uwzględnia najnowsze dane z systemów obserwacji satelitarnej. W 2024 roku wykryto ponad 5 tys. dużych wycieków metanu z infrastruktury paliw kopalnych. Jedna trzecia z nich pochodziła z zaledwie dziesięciu regionów na świecie – głównie w Azji Środkowej i na Bliskim Wschodzie. Takie wycieki często trwają wiele dni, a nawet tygodni, i mogą odpowiadać za ogromne ilości emisji – pojedynczy „superwyciek” może wypuścić do atmosfery więcej metanu niż cały kraj w ciągu roku.
Dzięki rozwojowi technologii satelitarnych możliwe staje się coraz szybsze wykrywanie takich zdarzeń, ale – jak zaznaczają autorzy raportu – wciąż brakuje skutecznych mechanizmów reagowania. „Potrzebujemy nie tylko obserwacji, ale też natychmiastowych interwencji i międzynarodowego mechanizmu egzekwowania odpowiedzialności” – czytamy w opracowaniu.

Do 2030 roku potrzeba 75 miliardów dolarów
Według IEA, globalny koszt inwestycji potrzebnych do osiągnięcia znaczącej redukcji emisji metanu w sektorze energetycznym wynosi około 75 miliardów dolarów do 2030 roku. To mniej niż 2 proc. całkowitych przychodów sektora ropy i gazu w samym tylko 2022 roku. „To inwestycja, która zwróci się nie tylko ekonomicznie, ale przede wszystkim środowiskowo i zdrowotnie” – podkreślają autorzy.
Redukcja emisji metanu to także sposób na poprawę jakości powietrza. Metan przyczynia się do powstawania ozonu troposferycznego, który ma szkodliwy wpływ na zdrowie ludzi i uprawy rolne. Według WHO, zanieczyszczenie powietrza odpowiada za miliony przedwczesnych zgonów rocznie.
W 2024 roku do Global Methane Pledge – inicjatywy zobowiązującej kraje do ograniczenia emisji metanu o 30 proc. do 2030 roku – dołączyły Indie i Angola, co zwiększyło liczbę sygnatariuszy do ponad 150 państw. Jednak IEA wskazuje, że rzeczywiste działania w wielu z tych krajów pozostają na wczesnym etapie.
Aby osiągnąć cele klimatyczne, nie wystarczy już powstrzymywać emisji CO₂ – konieczne jest również szybkie i zdecydowane ograniczenie emisji metanu. Jak podkreślają autorzy raportu, z każdym rokiem okno możliwości się zamyka: „Ograniczenie emisji metanu to jeden z najtańszych i najszybszych sposobów, by zyskać czas w walce ze zmianą klimatu”.
Eksperci apelują o ustanowienie globalnych standardów monitoringu emisji, wzmocnienie regulacji prawnych oraz wsparcie finansowe dla krajów rozwijających się, które często są jednocześnie dużymi emitentami i ofiarami skutków zmiany klimatu. Konieczne jest także włączenie sektora prywatnego – szczególnie firm naftowych i gazowych – do systemu przejrzystego raportowania i odpowiedzialności za emisje.
Meksyk, Kazachstan i Norwegia dają przykład
IEA wskazuje na przykłady krajów, które podjęły konkretne działania. Meksyk i Kazachstan rozpoczęły wdrażanie przepisów ograniczających upusty i spalanie metanu w sektorze wydobywczym. Norwegia od lat stosuje zaawansowany monitoring i wymusza redukcje emisji poprzez podatki i systemy handlu uprawnieniami. Z kolei Stany Zjednoczone przyjęły w 2023 roku nowe regulacje EPA, które mają na celu ograniczenie emisji z ponad 900 tys. źródeł metanu.

Z drugiej strony, według raportu, wciąż wiele krajów – w tym duzi producenci ropy i gazu – deklarują działania, ale nie wprowadzają ich w życie. „Deklaracje bez wdrożeń to dziś największe zagrożenie dla globalnych ambicji klimatycznych”, oceniają autorzy.
Redukcja metanu ograniczy globalne ocieplenie
Presja na redukcję emisji metanu wzrasta również ze strony inwestorów i instytucji finansowych. Wiodące fundusze inwestycyjne coraz częściej żądają od firm ujawniania danych o emisjach i przedstawiania planów ich redukcji. „Świadomość ryzyk związanych z metanem rośnie – również w świecie finansów. To zmienia reguły gry” – powiedziała podczas prezentacji raportu Ingrid-Gabriela Hoven z niemieckiej agencji GIZ.
Jak wskazuje IEA, redukcja emisji metanu do 2030 roku może ograniczyć globalne ocieplenie o 0,2 stopnia do połowy wieku. W kontekście przekroczenia progu 1,5 stopnia Celsjusza – to wartość mająca kolosalne znaczenie.
„Nie możemy dłużej traktować metanu jako gazu drugiej kategorii. W walce z kryzysem klimatycznym liczy się każdy stopień – a nawet każda jego część.”