Michael Gloss zmarł w wieku 21 lat w Ukrainie podczas walki po stronie Rosji – wynika ze śledztwa niezależnego rosyjskiego serwisu Important Stories.
Matką mężczyzny była zastępczyni dyrektora ds. innowacji cyfrowych w Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) Julianne Gallina Gloss, a ojcem – weteran wojny w Iraku Larry Gloss.
Amerykanin zginął walcząc za Rosję. To syn ważnej urzędniczki CIA
Z dziennikarskiego śledztwa wynika, że Michael Gloss przybył do Rosji 13 sierpnia 2023 roku, wcześniej podróżował po Europie. Na swoim profilu w serwisie Vkontakte napisał: „Uciekłem z domu (i) podróżowałem po świecie. Nienawidzę faszyzmu”.
Gloss studiował ekologię człowieka w Middlebury College w Vermont w Stanach Zjednoczonych i był określany jako „ekoaktywista, obrońca praw kobiet i antyfaszysta” – donosi Important Stories.
W marcu 2023 roku zamieścił na Instagramie post z antyfaszystowskim graffiti, oznaczony hashtagiem „zakończmy wojnę na Ukrainie”.
„Zagorzały zwolennik Rosji”. Michael Gloss zginął w Ukrainie
Choć wydaje się, że mężczyzna początkowo wspierał Ukrainę, to – jak wynika z danych granicznych Rosji – 5 września 2023 roku przebywał już w ośrodku rekrutacyjnym w Moskwie wraz z obywatelami innych państw.
Jak czytamy, Gloss został wcielony do rosyjskiego 137. riazańskiego pułku powietrznodesantowego. Serwis Important Stories dotarł do zdjęć i filmów z procesu rekrutacyjnego mężczyzny, rozmawiał także z niektórymi z jego kolegów rekrutów.
Jeden z nich, rosyjski żołnierz, który służył z Glossem, miał powiedzieć, że Amerykanin był „zagorzałym zwolennikiem Rosji i kochał ją”.
Rosyjski serwis ustalił, że Gloss zginął 4 kwietnia 2024 roku, prawdopodobnie podczas rosyjskiej ofensywy w pobliżu Bachmutu. Jego pogrzeb w USA odbył się dopiero w grudniu 2024 roku – podaje Important Stories.
Rodzina pożegnała Amerykanina. Nie wspomnieli o Rosji i Ukrainie
Według Important Stories Gloss miał mówić rodzinie, że pracuje w Rosji, aby zdobyć rosyjski paszport i zaoszczędzić pieniądze na podróż do Afryki.
W nekrologu przygotowanym przez rodziców mężczyzny można przeczytać, że Amerykanin „zginął tragicznie w Europie Wschodniej”, gdy „kształtował własną bohaterską ścieżkę dzięki swojemu szlachetnemu sercu i wojowniczemu duchowi”.
„Chciał, aby świat stał się lepszym miejscem, gdzie panuje większa sprawiedliwość, pokój i harmonia z naturą” – czytamy.
„W swoim krótkim życiu budował domy w Hondurasie, odnawiał zniszczone przez trzęsienia ziemi budynki w Turcji, pracował na farmach we Włoszech, ucząc się zrównoważonego rolnictwa” – dodano.
W nekrologu nie wspomniano ani o Rosji, ani Ukrainie.
Serwis Kyiv Independent zauważa, że od początku inwazji Moskwa stosuje różne metody w celu zwerbowania cudzoziemców. Kreml chce w ten sposób zrekompensować sobie straty na polu bitwy, unikając przy tym pełnej mobilizacji. Medialne doniesienia wskazują, że dotychczas Rosja zrekrutowała m.in. obywateli Nepalu, Somalii, Indii czy Kuby.