-
Fale morskie wyrzuciły na plaże Majorki kuliste skupiska rośliny Posidonia oceanica, zwanej trawą Neptuna.
-
Wewnątrz kul naukowcy odkryli dużą ilość mikroplastiku oraz odpadów takich jak podpaski, tampony czy chusteczki.
-
Zjawisko to jest alarmujące, ale jednocześnie wskazuje na naturalny mechanizm samooczyszczania się morza i skuteczne usuwanie zanieczyszczeń przez podwodne łąki posydonii.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Takie kule są widywane na brzegach Morza Śródziemnego od czasów starożytnych. Nazwano je „trawą Neptuna”, bowiem niemal idealnie uformowane kule zawierają najczęściej wyschłe już włókna roślinne. Starożytni zorientowali się, że te włókna nadają się jako opał, ocieplenie budynków, do krycia dachów i wielu innych rzeczy. A zatem trawa Neptuna nie jest w basenie śródziemnomorskim nieznana.
W zasadzie to nie trawa. „Trawa Neptuna” to nazwa umowna. W rzeczywistości mamy do czynienia z morską rośliną zwaną Posidonia oceanica. To podobny do trawy gatunek z rodziny żabieńcowatych. Wiele z nich rośnie w wodzie albo na brzegu morza. Dlatego przygotowały wiele przystosowań do podwodnego życia. U takich roślin powstają np. nitkowate ziarna pyłku, a rośliny często rozmnażają się wegetatywnie. To dostosowanie do zapylania pod powierzchnią wody.
Łąki posydonii są ważne dla podwodnego życia
Łąki tworzone przez posydonie w wielu miejscach świata są centrum podmorskiego życia. U brzegów Australii czy Indonezji to spore połacie, w których chronią się ryby i inni mieszkańcy morza, do których przyczepiają jaja i larwy. To podwodne lasy niezwykle ważne dla tych ekosystemów, sięgają nawet aż 40 metrów pod wodę. W Europie ta roślina rośnie zwłaszcza w Morzu Śródziemnym, ale jej łąki skurczyły się do zaledwie 2 procent śródziemnomorskiego wybrzeża.
Co jakiś czas stare i wyschłe włókna posydonii są wyrzucane przez fale na brzeg, a prądy morskie formują z nich takie właśnie niemal idealne kule, stanowiące charakterystyczny element wielu wybrzeży. Teraz morze znów wyrzuciło kule na brzeg Majorki, a naukowcy zbadali je i nie mogą wyjść z wrażenia. 17 procent kul zawierało mikroplastik, a zbadane skupiska posydonii mieściły w sobie bardzo duże ilości tworzyw. Anna Sanchez-Vidal, badająca kule w Barcelonie, poinformowała BBC, że na wieść o znalezisku i o tym, że skupiska roślin zawierają plastik, wiele osób przysłało jej kolejne egzemplarze albo ich zdjęcia. Okazało się, że „trawa Neptuna” ma w swoich kulach sporo śmieci, w tym podpaski, tampony, chusteczki i inne elementy z celulozą, które toną o docierają do podwodnych łąk.
To było wstrząsające. Okazuje się, że te rośliny przyciągają i gromadzą mnóstwo śmieci. Prawdopodobnie kule formowane przez prądy morskie z „trawy Neptuna” sprawiają, że więcej mikroplastiku i śmieci dostaje się do ich wnętrza. Obtaczane przez wodę, wciskają te odpady do wnętrza. Potem fale wyrzucają na brzeg kule już nie tylko roślinne, ale śmieciowe.

Morze wypluwa śmieci. Samo się oczyszcza
Badanie wykazało, że w kulach trawy Neptuna uwięzionych jest nawet 1470 plastikowych elementów na kilogram materiału roślinnego. Wiadomo też, że kule gromadzą również węgiel i inne pierwiastki. A to okazuje się paradoksalnie dobrą wiadomością.
Wypełnione śmieciami, odpadkami, mikroplastikiem, węglem czy metalami ciężkimi kule posydonii wyglądają nieciekawie i są w sumie toksyczne, ale zarazem okazują się całkiem sprytnym i skutecznym sposobem usuwania zanieczyszczeń. Dzięki tym kulom przestają być rozproszone, ale kumulują się w jednym miejscu, a morze jakby samo wyrzucało na brzeg to, czego mieć u siebie nie chce. To niezwykła forma samooczyszczania się – uważają naukowcy i postulują, by zwiększyć powierzchnie podwodnych łąk posydonii. Nie tylko pozwolą one na rozwój morskiego życia, ale stare włókna rośliny formowane w kule pozwolą na usunięcie śmieci z morza. A zatem zrobienie czegoś, co nam sprawia kłopot.