W skrócie
-
Rosyjska marynarka wojenna przeprowadza szeroko zakrojone ćwiczenia na Morzu Bałtyckim, testując między innymi wykorzystanie dronów i obronę przed sabotażystami
-
Wcześniej w rosyjskich portach doszło do serii tajemniczych eksplozji na tankowcach, co skutkuje przetargiem na kosztowne inspekcje podwodne.
-
Narastające napięcia w regionie Bałtyku po akcesji Szwecji i Finlandii do NATO oraz powtarzające się incydenty, takie jak zerwanie kabli i działania 'floty cieni’, pogłębiają niepokój.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Jak poinformował dalej rosyjski resort obrony, „żołnierze wykazali się umiejętnościami w wykrywaniu i chwytaniu grupy podwodnych sabotażystów, a także wykorzystywaniu dronów FPV do niszczenia bezzałogowych łodzi”.
Rosjanie ćwiczą na Morzu Bałtyckim. „Wykorzystanie systemów i środków walki elektronicznej”
W kolejnym etapie Rosjanie przećwiczyli z kolei „działania mające na celu ochronę przed uderzeniami bezzałogowców z wykorzystaniem systemów i środków walki elektronicznej”. „Zademonstrowano możliwości organizacji szybkiego przygotowania sprzętu lotniczego” – napisano.
Dalej przekazano, że ćwiczenia odbywają się pod okiem admirała Aleksandra Moisejewa, który „ocenił działania personelu służb zaopatrzenia floty i jednostek lotnictwa morskiego w zakresie szybkiej reakcji”.
„Oprócz tego wraz z oddziałami Floty Bałtyckiej utworzono tymczasowe punkty zaopatrzeniowe, w tym polowe magazyny paliw, magazyny zaopatrzenia w żywność, a także kuchnie polowe” – podkreślono w komunikacie.
Morze Bałtyckie. Eksplozje w rosyjskich portach, ruszają inspekcje
Rosyjski operator portowy – Rosmorport – ogłosił w ostatnich dniach przetarg na przeprowadzenie inspekcji podwodnych w największych rosyjskich portach, m.in. w Sankt Petersburgu, Ust-Łudze i Królewcu. Powodem są tajemnicze eksplozje, które od początku 2025 roku wystąpiły na co najmniej sześciu tankowcach.
Seria incydentów nawiedziła nie tylko nadbałtyckie porty należące do wschodniej dyktatury, ale także porty w innych krajach, m.in. Libii, Turcji i Włoszech. W każdym przypadku celem były tankowce przewożące ropę lub chemikalia.
Ostatni znany przypadek dotyczył tankowca Eco Wizard, który eksplodował w Ust-Łudze, a rosyjskie źródła sugerują możliwość sabotażu (m.in. kanał Baza na Telegramie).
Szacuje się, że koszt poszczególnych inspekcji wyniesie od 578 tys. do 2,8 mln rubli (7370 – 35 700 dolarów) w zależności od rodzaju statku. Łącznie Rosmorport zabezpieczył na ten cel trzy miliardy rubli (niemal 39,5 miliona dolarów).
Morze Bałtyckie od kilkunastu miesięcy jest miejscem napięć na linii Zachód-Rosja. Wpływ na agresywną politykę Kremla miała akcesja Szwecji oraz Finlandii do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wśród incydentów przewijały się: zerwanie podwodnych kabli, a także podejrzane manewry tzw. floty cieni.