-
Motocyklista zginął na Drodze Transfogaraskiej po próbie zrobienia zdjęć niedźwiedziowi, mimo licznych ostrzeżeń, żeby nie zbliżać się do dzikich zwierząt.
-
Po tragicznym zdarzeniu zastrzelono również niedźwiedzia, co wzbudziło kontrowersje wśród przyrodników i społeczeństwa.
-
Władze Rumunii zmagają się z problemem licznych wypadków z udziałem niedźwiedzi oraz nieprecyzyjnymi danymi na temat ich populacji.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Kierowcy często zatrzymują się podczas jazdy Drogą Transfogaraską, żeby podziwiać karpacki pejzaż, ale i po to, by obserwować niedźwiedzie, które licznie tu występują i często leżą lub żerują tuż przy samej jezdni. To miejsce słynące w całej Europie właśnie z obecności drapieżników. Po Transalpinie Droga Transfogaraska jest drugą pod względem wysokości drogą kołową Rumunii, w tunelu nieopodal jeziora Bâlea osiąga wysokość 2042 m n.p.m.
Spotkania z niedźwiedziem nie przeżył motocyklista, który stanął przy drodze tylko po to, żeby sfotografować i sfilmować zwierzę.
Motocyklista zignorował ostrzeżenia. Zginął podczas spotkania z niedźwiedziem
Według doniesień medialnych, motocykl znaleziony na poboczu drogi, ma włoskie tablice rejestracyjne, a mężczyzna podróżował wraz z grupą innych motocyklistów w kierunku jeziora Bâlea. Ciało ofiary zostało wydobyte z wąwozu i przetransportowane do Instytutu Medycyny Sądowej w celu zbadania.
Motocyklista zraniony śmiertelnie przez niedźwiedzia na Drodze Transfogaraskiej (rum. Transfăgărășan) zsiadł z motocykla, aby nakarmić i sfotografować zwierzę – wynika z oględzin policji przeprowadzonych po wypadku.
Władze znalazły w telefonie mężczyzny kilka zdjęć niedźwiedzia i nagrania, na których widać jak kierowca podchodzi do zwierzęcia i próbuje je karmić. Tragicznego spotkania nie przeżył także niedźwiedź, który po zidentyfikowaniu przez strażników został zastrzelony, podaje Romania Insider.
Ludzie ignorują apele. Umierają też zwierzęta
Turyści i miejscowi regularnie ignorują ostrzeżenia i znaki informacyjne, które są rozmieszczone na całej Drodze Transfogaraskiej. Widnieją na nich apele o niedokarmianie i niepodchodzenie do zwierząt. Takich znaków jest ponad 20 i znajdują na nich informacje spisane również w języku angielskim.
Spotkania z niedźwiedziami nie są niczym niezwykłym w górzystych rejonach Rumunii. W kraju żyje ok. 43 proc. populacji występującej na terenie Europy, ale dokładna liczba drapieżników żyjących na terenie kraju nie jest znana – obliczenia mogą nie być precyzyjne.
W 2023 r. szacowano, że w kraju żyje ok. 7,8 tys. osobników. Niedawno rumuński rząd podał, że występuje tu ok. od 10 tys. do 12 tys. drapieżników. Przedstawiciele ministerstwa uważają, że dokładność badania, które przeprowadzono wynosi 95 proc. Innego zdania są przyrodnicy, którzy uważają, że zastosowane metody pozwalają jedynie domniemywać, jaka jest rzeczywista liczba tych zwierząt w Karpatach.
Wypadki i nieprecyzyjne dane
Według danych ministerstwa środowiska Rumunii w ciągu ostatnich 20 lat w wyniku spotkania z niedźwiedziami zginęło 26 osób, ponad 200 było rannych. W 2024 r. 19-letni turysta został prawdopodobnie zagryziony na śmierć na popularnym szlaku.
Po tym incydencie rumuński parlament stwierdził, że zaistniała potrzeba „zarządzania populacją niedźwiedzi”. Padły konkretne liczby – do zabicia wytypowano 962 niedźwiedzie – podaje rumuński WWF, który zaznacza, że decyzja rządu była dyktowana emocjami, a nie wiedzą przyrodniczą i naukowymi analizami.
Rumunia i Słowacja od kilku lat walczą o obniżenie statusu ochrony niedźwiedzia brunatnego.