-
Kondor kalifornijski, jeden z najrzadszych ptaków świata, został przywrócony do środowiska naturalnego w Ameryce Północnej po tym, jak całkowicie wyginął na wolności.
-
Największym zagrożeniem dla odrodzonej populacji pozostała ołowiana amunicja, a w ostatnich latach również zaśmiecenie środowiska i zjadanie przez ptaki odpadków.
-
Stan Utah stara się walczyć z problemem ołowiu, nagradzając myśliwych za stosowanie bezołowiowej amunicji lub usuwanie wszystkich szczątków z upolowanych zwierząt.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Kondor kalifornijski pod koniec zeszłego stulecia stał się wręcz symbolem zawracania wymierających gatunków znad krawędzi przepaści. Przypomnijmy, że to ptak blisko spokrewniony z kondorami wielkimi krążącymi nad kanionem Colca w Peru. Nie należy ich jednak mylić. Kondor wielki przebija go rozmiarami i chociaż też jest rzadki, to nie ma porównania z liczebnością kondora kalifornijskiego.
Kondory wielkie to ptaki Andów. Poza nimi w Ameryce Południowej i Środkowej żyją także bardzo barwne kondory królewskie, o naroślach na głowie i wokół dzioba podobnych do korali indyka. To z kolei mieszkaniec lasów, który słynie z rozbójnictwa. Potrafi odganiać od padliny innych amatorów zleżałego mięsa.
Kondorami także (a nie sępami!) są wreszcie sępniki, czyli urubu – ptaki o nagiej skórze na głowie w kolorze czarnym albo różowym, w zależności od gatunku. Urubu to najbardziej wszędobylskie ptaki mięsożerne obu Ameryk, najczęściej bardzo liczne. Krążą nad dżunglami, górami, nawet nad miastami kontynentu.
Kondor kalifornijski to ptak znad krawędzi
I w tym gronie kondor kalifornijski to rodzynek, który jest bezdyskusyjnie najrzadszy. Tak rzadki, że jako symbol trafił nawet do „Parku Jurajskiego”. Gdy goście Johna Hammonda na wyspie Nublar u brzegów Kostaryki krytykują jego pomysł stworzenia tam parku odtworzonych dinozaurów, on posługuje się jego przykładem. „Kondory! Gdybym stworzył tu rezerwat kondorów, nikt by złego słowa nie powiedział” – uważa.
Ten film nakręcono w 1993 r., gdy kondor kalifornijski był gatunkiem wymarłym na wolności. Na koniec lat osiemdziesiątych liczba ptaków spadła do 27 i wówczas, w 1987 r. zapadła decyzja o wyłapaniu ich i przesunięciu do ratunkowej hodowli w niewoli. Tak, aby za jakiś czas znów przywrócić je przyrodzie Ameryki Północnej, gdzie występowały.
Te majestatyczne ptaki, głównie padlinożerne, niegdyś szybowały nad górami i skałami zachodnich Stanów Zjednoczonych czy pustyń Meksyku, ale kłusownictwo, podrzucanie im trutek, środki chemiczne stosowane w rolnictwie, wreszcie zwłaszcza zatrucie ołowiem doprowadziły niemal do zagłady tych ptaków.
Po latach hodowli w niewoli zaczęło się wypuszczanie kondorów kalifornijskich w kilku punktach dawnego zasięgu np. na terenach nadmorskich Kalifornii i nad Zatoką Kalifornijską w Meksyku, a zwłaszcza na górskich obszarach Arizony i Utah, w tym nad Wielkim Kanionem Kolorado i w Parku Narodowym Zion. To tereny dla nich stworzone, z odpowiednim układem prądów powietrznych i otwartymi przestrzeniami do obserwacji i łowów.
Ołów zbiera śmiertelne żniwo wśród kondorów
W 2019 r. w niewoli wykluło się już tysięczne pisklę kondora kalifornijskiego. Jubilat stał się sławny, ale nie pożył długo. Ptak oznaczony imieniem 1K padł krótko po wypuszczeniu go na wolność w stanie Utah, nad Parkiem Narodowym Zion.
Po sekcji okazało się, że wrócił stary problem i stara zmora zabijająca kondory – zatrucie ołowiem. Pokazuje to poważny kłopot, na jaki natrafia ochrona gatunku. Minęło prawie 40 lat walki, a wciąż liczba żyjących na wolności zwierząt jest bardzo niska i wciąż wiele z nich ginie.
Ołów to metal ciężki znajduje się nie tylko w zanieczyszczonym powietrzu i skażonym środowisku, ale także w myśliwskiej amunicji. Dlatego od kilkunastu lat trwa w zachodnich USA program zachęcający myśliwych do rezygnacji z amunicji ołowiowej, gdyż resztki tego pierwiastka pozostałe w ciałach zastrzelonych zwierząt powodują poważne zatrucia u kondorów, orłów, myszołowów, urubu i innych ptaków mięsożernych. Jednakże rezygnacja z pocisków zawierających ołów idzie opornie.

Usuniesz ołów, możesz dostać kupon na 800 dolarów
Stąd stan Utah zdecydował się na iście nowatorski pomysł. Zaproponował myśliwym… nagrody. To 800 dolarów w karcie podarunkowej obejmującej sprzęt, ale nie myśliwski, ale turystyczny, trekkingowy i podróżniczy. Warunkiem otrzymania go jest używanie amunicji bezołowiowej albo dostarczenie dowodów na to, że po legalnym polowaniu zabrali wszystkie szczątki upolowanego zwierzęcia i okazanie ich w punkcie kontrolnym Wydziału Zasobów Przyrody stanu Utah. Tak aby nie został nawet kawałeczek zawierający ołów i jego związki. Tacy myśliwi będą mogli uczestniczyć w losowaniu kuponów.
To krok, który ma pchnąć do przodu ochronę kondora kalifornijskiego, która utknęła w martwym punkcie. To nadal ptak skrajnie rzadki i skrajnie zagrożony wymarciem. W 2024 r. populację wszystkich zwierząt tego gatunku na świecie oszacowano na zaledwie 565 osobników. Bardzo mało. Przyrodnicy wskazują na to, że chociaż starają się pozbyć dotychczasowych przeszkód w rozwoju gatunku jak kłusownictwo czy ołów, to wciąż pojawiają się nowe.
Najnowszym są śmieci. Jak się okazuje, rodzice kondorów kalifornijskich posilają się na śmietnikach i wysypiskach, znoszą także pisklętom sporo odpadków. W wielu przypadkach zawierają one tworzywa sztuczne, niebezpieczne związku i przedmioty, takie jak kawałki folii, gumki recepturki i inne zagrażające ptakom. To zwiększa ich śmiertelność, a kondor kalifornijski rozmnaża się bardzo powoli. Dorosły ptak zaczyna szukać partnera w wieku 6 lat. Para wyprowadza jeden lęg złożony z jednego, czasem dwóch, skrajnie trzech jaj.