Na pięcioletniego Antosia spadł konar
Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce poinformowała w komunikacie, że 12 września pozostawiony bez opieki Antoś znalazł się w strefie wycinki drzewa. Dziecko zostało przygniecione przez spadający konar. W wyniku odniesionych obrażeń niestety zmarło. TVN24 donosi, że chłopiec miał pięć lat. Jak poinformowali śledczy, Prokuratura Rejonowa w Pułtusku wszczęła śledztwo pod kątem narażenia dziecka na niebezpieczeństwo oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Nikt w tej sprawie nie usłyszał zarzutów.
Sekcja zwłok wykazała przyczynę śmierci
„W toku podjętych czynności procesowych ustalono, że bezpośrednio przed zdarzeniem opiekę na dzieckiem sprawowała matka małoletniego. Matka z uwagi na dolegliwości związane z zaawansowaną ciążą poszła do domu. Chłopiec na polecenie ojca w towarzystwie dwóch innych małoletnich dzieci (w wieku 10 i 11 lat) udał się do domu. Ojciec przystąpił do wycinki drzewa położonego w bezpośrednim sąsiedztwie działki. Mężczyzna był przekonany, że dziećmi opiekuje się jego partnerka” – podała prokuratura w komunikacie. Jak dodano, dziecko w sposób niezauważony przez inne dorosłe osoby wyszło poza posesję i zostało zauważone przez ojca dopiero w momencie przygniecenia przez opadający konar. Dziecko doznało obrażeń głowy i twarzy. Pomimo podjętej akcji reanimacyjnej i przetransportowania śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do warszawskiego szpitala, chłopiec zmarł dzień później. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci był uraz czaszkowo-mózgowy.
Czytaj także: „Zaginęła 14-letnia Maja. 'Może potrzebować pomocy'”.
Źródła: Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce, TVN24