– Widzimy, że NATO intensyfikuje ćwiczenia związane z możliwymi kryzysami w Arktyce. Nasz kraj jest w pełni gotowy do obrony swoich interesów militarnie, politycznie i z punktu widzenia technologii obronnych – zapowiedział rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, cytowany przez „Politico”.
Spór o Arktykę. Rosja zapowiada „pełną gotowość”
To nie pierwszy raz, kiedy Kreml kieruje w stronę NATO groźby. Zaledwie dwa dni wcześniej Ławrow przekazał w rozmowie ze Sky News Arabia, że choć Rosja nie chce wojny atomowej, to dysponuje bronią, która „mieć poważne konsekwencje” dla przedstawicieli ukraińskiej władzy.
Konflikt o Arktykę może być jednak dla Rosji niekorzystny. Najbardziej wysunięty na północ punkt Ziemi obejmuje terytorium należące do ośmiu krajów: Norwegii, Szwecji, Finlandii, Danii, Kanady, Stanów Zjednoczonych, Islandii i Rosji. Wszystkie państwa za wyjątkiem Rosji należą do NATO.
Ławrow argumentuje jednak, że „Arktyka nie jest terytorium Sojuszu Północnoatlantyckiego” i wskazuje, że inne kraje, takie jak Chiny i Indie, także mają tam swoje interesy.
Kreml grozi wojną atomową. „Finlandia będzie pierwsza”
Jak przypomina „Politico”, w lutym Rosja zawiesiła również roczne płatności na rzecz Rady Arktycznej po tym, jak jej inni członkowie zbojkotowali udział Moskwy po jej inwazji na Ukrainę.
Skąd tak duże zainteresowanie Arktyką? Chodzi między innymi o złoża surowców energetycznych, które leżą pod jej powierzchnią. Zgodnie z danymi US Geological Survey z 2022 roku, to właśnie tam znajduje się około 30 proc. światowych zasobów gazu ziemnego i 13 proc. złóż ropy naftowej.
Kreml już od dawna szykuje się na potencjalną wojnę z NATO i nie szczędzi gróźb sięgnięcia po broń jądrową. Jeden z czołowych dyplomatów Moskwy zapowiedział w 2023 roku, że jeśli dojdzie do takiego konfliktu zbrojnego, „Finlandia będzie pierwszym krajem, który ucierpi”.