Jan Długosz pisał, że zanim na Łysej Górze stanął klasztor, istniał tam mityczny gród. Sprawować pieczę nad nim miała tajemnicza władczyni, której pochodzenie i powiązania są niejasne.
Rzekomo tytułowała się Dianą, ponoć miała pokonać Aleksandra Wielkiego i zabił ją piorun. Wiąże się jej postać z kultem Dziewanny – mitycznej słowiańskiej bogini łowów, przyrody i lasów, którą porównywano właśnie do rzymskiej Diany. „Diana w ich języku Dziewanną zwana” – pisał o dawnych Słowianach Jan Długosz.
O Dziewannie wiemy niewiele. Niektórzy utożsamiają ją z Marzanną, inni wątpią, czy w ogóle istniało takie bóstwo i czy Jan Długosz jej nie wymyślił.
Poza nim o bogini lasów pisał jednak także Oskar Kolberg, wskazując na jej obecność w wierzeniach Łużyczan. Pisywał również czeski kronikarz Mater Verborum jako o córce Peruna i Letuny, ale kto wie, czy ten przekaz to nie falsyfikat.
W każdym razie to z nią utożsamiana jest roślina dziewanna, która dość mocno wiąże się z Niedzielą Palmową. Zwana była niekiedy „warkoczem Matki Boskiej” z uwagi nie tylko na kształt kwiatostanów mocno przypominający warkocz (a on z kolei był symbolem czystości), ale także dlatego, by zastąpić wszelkie pogańskie kulty oddaniem Maryi.
Kiedy się jej przyjrzymy, to faktycznie można odnieść wrażenie, że na łące rośnie imponujący warkocz. Na dodatek sztywny i pionowy. To właśnie ta cecha zadecydowała o znaczeniu dziewanny.
Dziewanna ma łodygę twardą i sztywną jak słup
Roślina ma bardzo twardą i sztywną łodygę. Wynika to ze środowiska, w którym dziewanna rośnie. To tereny suche, nieużytki, przydroża i skarpy. Aby tam przetrwać, aby oprzeć się wiatrom i trudnym warunkom, musi mocno wystrzelić w górę i nie dać się połamać. Tak mocna łodyga wytrzymuje też ciężar sporych kwiatostanów, które upodabniają rosnącą roślinę do warkocza.
Zdrewniałe komórki o grubych ścianach tworzą szkielet mocnej łodygi, która jest w stanie urosnąć do nawet 2 metrów! Wyższa niż człowiek nadaje dziewannie niemal majestatycznego wyglądu i charakteru.
Roślina dzięki niej jest bardzo odporna i góruje nad resztą okolicy, także w walce o przestrzeń i dostęp do promieni słonecznych. W największych i najstarszych dziewannach rozwija się nawet ksylem, czyli drewno. To dość typowe dla roślin tej rodziny.

Dziewanna jest kapitalnie przygotowana do ochrony przed utratą wody i roślinożercami. Często za duża i za twarda, by ją zjadać, ma nie tylko wzmocnioną łodygę, ale i pokrywające ją kutnery, czyli drobne włoski. To dodatkowe zabezpieczenie przed wysychaniem.
Kora dziewanny zawiera jeszcze przy tym komórki zdolne do magazynowanie wody, więc roślina dobrze daje sobie radę z suszą i na wyschniętych terenach. Tak potężna łodyga wytrzymuje wiatr, zginanie, brak wody, wytrzymuje też ciężar wielkiego kwiatostanu. Dobrze eksponuje efektowne kwiaty i nie pozwala się ugiąć pod ich masą.
Polska palma na Niedzielę Palmową
Tego typu łodyga stała się powodem, dla którego dziewannę uznano za „polską palmę”, to znaczy roślinę doskonale nadającą się na obchody Niedzieli Palmowej. W oryginale wjazd Chrystusa do Jerozolimy był fetowany oryginalnymi liśćmi palm, ale w naszym klimacie ludzie szukali jakichś dobrych dla nich zamienników. Przydawały się trzciny, gałęzie wierzby, leszczyny, świerka, jałowca, ale dziewanna okazywała się wręcz idealną palmą.
Tak sztywna, twarda i tak okazała kapitalnie spełniała rolę powitalnej palmy, więc wykorzystywano ją w tym celu masowo. Zwłaszcza, że z dziewanną wiązało się wiele mitów utożsamiających roślinę z jej właściwościami magicznymi i leczniczymi.
Dziewanna miała działać cuda przy leczeniu chorób gardła i płuc (ma właściwości wykrztuśne), jako środek przeciwzapalny i przeciwzakaźny. Jako dar niebios, samej Maryi, stanowiła obiekt kultu o wielkiej mocy.
Dzisiaj w czasie Niedzieli Palmowej stosuje się ją już rzadko, ale nadal się to zdarza. Dwumetrowe łodygi dziewanny nadal mogą wówczas górować nad wszelkimi innymi roślinami użytymi na te okoliczność.