W trakcie debaty, którą współorganizowały trzy stacje – Polsat, Telewizja Polska i TVN24 – doszło do zaskakującej sytuacji. Szef Instytutu Pamięci Narodowej lewą rękę zasłonił wargi, a następnie wprowadził do ust saszetkę z nikotyną, którą trzymał w prawej dłoni. Wyglądał przy tym trochę tak, jakby drapał się palcem po nosie lub poprawiał coś w okolicy ust. Fragment wideo z kandydatem na prezydenta Prawa i Sprawiedliwości wykonującym niepokojący gest wnet obiegł internet – jeszcze w trakcie debaty z Rafałem Trzaskowskim. Udostępniały go setki internautów na platformie X. 23 maja wieczorem opinia publiczna zadawała sobie pytania, czym była tajemnicza substancja w białym woreczku. Pojawiały się podejrzenia, że kandydat PiS-u zażył coś „nielegalnego”.
Z sytuacji żartowali czołowi politycy PO. „Uczciwie trzeba przyznać że od tego momentu [po przyjęciu substancji – red.] Nawrocki nabrał dynamiki w debacie” – pisał Sławomir Nitras, minister sportu i turystyki. Krótko po wydarzeniu sztab kandydata PiS-u potwierdził medialne ustalenia, że kandydat PiS-u zażył na antenie saszetkę (nie snusa, który jest w Polsce nielegalny i zawiera tytoń). By potwierdzić, że była tam wyłącznie nikotyna i nic więcej, prezes IPN-u wykonał test narkotykowy – poddał mu się we wtorek rano, jak ustaliła redakcja „SE”.
Jest wynik testu narkotykowego. Wynik negatywny na marihuanę, kokainę, amfetaminę czy ekstazy
Dziennik dotarł do wyników badań laboratoryjnych. By je przeprowadzić, kandydat na prezydenta musiał udostępnić próbkę swojego moczu. „W próbkach pobranych od Nawrockiego nie wykryto niedozwolonych substancji” – poinformował 27 maja przed południem „Super Express”.
Warto rozwinąć, co wykazały testy. W jego organizmie nie znajdowała się amfetamina, kokaina, ekstazy czy innego rodzaju środki (metadon, morfina, metamfetamina i marihuana).
Co ciekawe to nie pierwszy raz, gdy Nawrocki wykonuje na antenie dziwny ruch ręką. Podczas rozmowy z Bogdanem Rymanowskim na jego kanale (na platformie YouTube) również zdaje się wkładać sobie coś do ust coś, co mogło być saszetką z nikotyną. To samo działo się podczas jednej z poprzednich debat. Dopiero teraz jednak zachowanie szefa IPN-u przykuło uwagę opinii publicznej.