Miliony lat temu krokodyle nie tylko żyły również w morzach, ale tworzyły nawet formy wybitnie morskie. Ta gałąź krokodylej ewolucji, prowadząca do powstania gadów wyspecjalizowanych w życiu w wodzie słonej, wygasła.
Dzisiaj wybitnie morskimi gadami są jedynie węże morskie, chociaż i tak nie wszystkie. Żółwie morskie wychodzą na ląd (samice), by złożyć jaja, a legwany morskie z Galapagos żyją na pograniczu lądu i morza, odżywiając się roślinami z podwodnych łąk.
Natomiast krokodyle pozostały jednak na lądzie i związały się z wodami słodkimi. Tam mieszkają wszystkie gatunki, ale dwa z nich zachowały zdolność do radzenia sobie w morzu. Mieszkają na terenach upstrzonych mnóstwem małych wysp, między którymi jakoś muszą się przemieszczać.
To wymusiło na tych krokodylach umiejętności pływania i polowania w wodzie słonej, co nie jest łatwe dla gadów.
Krokodyl różańcowy i krokodyl amerykański lubią morze
Współcześnie mamy na świecie dwa takie gatunki krokodyli, a przynajmniej tak się dotąd wydawało. Pierwszym jest dobrze znany krokodyl różańcowy – największy z krokodyli świata, bohater filmów i australijskich legend.
To z jego udziałem mamy najwięcej wypadków, w których niekiedy cierpią i giną ludzie. Wynika to stąd, że krokodyl różańcowy – poza Australią – zamieszkuje również rozległe obszary południowej Azji, od Indii i Cejlonu po Filipiny, Indonezję i Nową Gwineę. Żyje tam wiele osób, więc spotkania ze zwierzętami są nieuchronne. Częstsze niż w wypadku np. krokodyla nilowego w Afryce.
Krokodyle różańcowe zwane są w Australii krokodylami słonowodnymi, gdyż dobrze radzą sobie w morzu. Przepływają z wyspy na wyspę w archipelagach Sundajskim i Filipińskim, dotarły na wyspy Oceanii, jak Salomony czy Fidżi. W Morzu Arafura morska populacja tych gadów regularnie żyje i poluje.
Drugim takim słonowodnym gadem jest krokodyl amerykański. Nie należy go mylić z kojarzącymi się z Ameryką aligatorami ani kajmanami. To przedstawiciel krokodyli właściwych, który – w odróżnieniu od aligatorów i kajmanów – opanował większe tereny Ameryki, zwłaszcza tej wyspiarskiej, na Karaibach.
Gatunek żyje na wyspach Morza Karaibskiego i w jego okolicach, a także w całej Ameryce Środkowej z Meksykiem aż po Zatokę Kalifornijską, na Florydzie (obok aligatora missipskiego), wreszcie w północnej części Ameryki Południowej.
Przez lata uważaliśmy, że to jeden gatunek. Nic bardziej mylnego. „Założyliśmy, że na całym tym dużym obszarze Ameryki mieszka jeden gatunek zwany Crocodylus acutus. A tak nie jest” – wyjaśnia Jose Avila-Cervantes z Uniwersytetu McGill w Kanadzie.
Krokodyli w Ameryce jest znacznie więcej
O nowym odkryciu w kwestii krokodyli amerykańskich donosi „Molecular Phylogenetics and Evolution”. Jak czytamy, krokodyl zamieszkuje ogromne obszary, a ich populacje obejmują lokalizacje przybrzeżne, śródlądowe i wyspiarskie.
„Odkryliśmy niezwykłą różnorodność genetyczną tego gatunku” – informują naukowcy. Co więcej, wyniki morfometrii kształtów czaszek pokazują, że poszczególne populacje krokodyla amerykańskiego mają inny klin morfologiczny.
To bardzo wysokie zróżnicowanie genetyczne, które pozwoliło już wydzielić krokodyla kubańskiego (Crocodylus rhombifer) i krokodyla meksykańskiego (Crocodylus moreletii).
Kolejne różnice genetyczne i geograficzne między populacjami krokodyla amerykańskiego (Crocodylus acutus) pozwalają zasugerować, że mogą to być nowe populacje różnogatunkowe.
W dobrze zbadanych populacjach z wysp Banco Chinchorro i Cozumel u wybrzeży meksykańskiego półwyspu Jukatan zidentyfikowano kilka cech ekologicznych, morfologicznych i genetycznych, które potwierdzają odrębne oznaczenia gatunków dla tych populacji.

Podsumujmy zatem – mamy w Ameryce krokodyla kubańskiego, żyjącego na bagnach Zapaty na Kubie i pobliskiej wyspie Isla de Juventud; mamy także krokodyla meksykańskiego z Jukatanu (Meksyk, Gwatemala, Belize), który jest podobny do krokodyla amerykańskiego, ale ma nieco inny kształt i ciemniejsze barwy. Jest jeszcze krokodyl orinokański z Wenezueli i Kolumbii.
I teraz okazuje się, że na tym nie koniec. Istnieją kolejne populacje krokodyla amerykańskiego, zwłaszcza wyspiarskie, które należy uznać za odrębne, nowe gatunki tego gada. Dwa nowe gatunki neotropikalne.
Jeden żyje na wyspie Cozumel, a drugi na atolu Banco Chinchorro, u wybrzeży Półwyspu Jukatan. Obie te populacje od razu zostały uznane za krytycznie zagrożone i umieszczone na Czerwonej Liście Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody. Zdaniem naukowców wyodrębnienie ich w nowe gatunki ułatwi władzom Meksyku skuteczniejszą ochronę tych zwierząt.
Kanadyjczycy stojący za tym odkryciem przyznają, że różnorodność krokodyli w Ameryce może być większa niż nam się zdaje, a zarazem tracimy ją szybciej niż zdołamy ją poznać.
W każdym razie badania genetyczne krokodyli amerykańskich z wybrzeży Jukatanu przeprowadzone przez kanadyjski Uniwersytet McGill w Montrealu wykazały zadziwiająco wysoki poziom zróżnicowania genetycznego. Tak duży, że sprawa jest ewidentna – to są odrębne gatunki, które wyewoluowały w warunkach wyspiarskich.
A to być może nie koniec, jako że wyspy na Morzu Karaibskim jest mnóstwo i wiele ma odrębnych populacji krokodyli.