-
Czajka płatkolica złożyła jaja na środku boiska ze sztuczną nawierzchnią w Jerrabomberra, co spowodowało wstrzymanie meczu i zamknięcie obiektu.
-
Ptak ten wybiera odkryte przestrzenie na gniazda i potrafi sprytnie symulować kontuzje, by odciągnąć intruza od jaj.
-
Władze zdecydowały się nie przenosić jaj ze względu na ochronę gatunku i zwyczaje ptaka, przez co boisko pozostanie zamknięte na czas całego okresu lęgowego.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Sytuacja jest o tyle interesująca, że w Jerrabomberra znajduje się boisko ze sztuczną nawierzchnią, a nie naturalną trawą. A jednak ta sztuczna nawierzchnia imitująca skoszoną trawę skusiła czajkę płatkolicą, która zazwyczaj gniazduje na otwartych i wilgotnych przestrzeniach np. w pobliżu mokradeł, brzegów morskich, na plażach. Ptak ten jednak świetnie adaptuje się do nowych warunków i to zapewne wpłynęło na fakt, że na gniazdo wybrał sam środek boiska piłkarskiego.
U czajek, także tego gatunku, nie ma potrzeby szukania na gniazdo ustronnych miejsc, zarośli i kryjówek. Ptaki często składają jaja wprost na ziemi. To może być plaża, ale także trawnik, a nawet parking, dach budynku czy płyta lotniska, co zresztą bywało już problemem w Australii. Zdarzały się wypadki, że pracownicy lotniska orientowali się, że na pasie czy płycie jest takie gniazdo.
Czajka symuluje kontuzję. To jest fortel
Słowem, czajka płatkolica wykorzystuje każdy skrawek odkrytej przestrzeni. Ważne dla niej jest to, by była odkryta, bowiem ptak bazuje na bacznej obserwacji okolicy. W takim, odkrytym miejscu łatwo może dostrzec intruza i wtedy rozpoczyna typowy dla czajek pokaz iluzji. Rodzic symuluje kontuzję i robi to tak sugestywnie, że łasy na łatwy kąsek drapieżnik podąża za nim. Zostawia wtedy gniazdo w spokoju. Czajka odciąga go jak najdalej, kusząc tym że nie ma sił i jest ranna. Gdy uzna, że intruz nie jest już groźny, cudownie zdrowieje i odlatuje.
W wypadku naszych rodzimych czajek zwyczajnych z Polski także mamy taki pokaz, a nasze czajki najczęściej symulują uraz skrzydła. Ciągną je po ziemi, jakby było złamane i żaden drapieżnik nie przejdzie obojętnie obok takiego widoku. Australijska czajka płatkolica najczęściej symuluje uraz nogi. Wybiera wariant kulejący albo ze skakaniem wręcz na jednej nodze. Też działa.
Wybór środka boiska na gniazdo przez tego ptaka może więc dziwić, ale przestaje, gdy zna się jego biologię i zwyczaje. Z jej perspektywy to miejsce idealne na lęg.
Kiedy zarządzający boiskiem w Jerrabomberra znaleźli jaja, zwrócili się do przyrodników. Ci zdecydowanie odradzili przenoszenie jaj w inne miejsce, gdyż w takim wypadku rodzice ich nie odnajdą i do nich nie wrócą. Lęg będzie stracony. Rada Regionalna Queanbeyan-Paleran podjęła zatem decyzję o pozostawieniu jaj i zamknięciu z tego powodu boiska, może nawet na cały okres lęgowy, który trwa miesiąc.
Mecz został odwołany, a czajki nie mogą być niepokojone, zanim nie wyprowadzą piskląt. To także kwestia prawna, bowiem ten gatunek jest w Australii chroniony.
Czajka płatkolica zawdzięcza swą nazwę charakterystycznym płatom żółtej skóry zwisającej jej z okolic dzioba i oczu. To największa z czajek i największy ptak sieweczkowaty, ma nawet 35 cm długości. Zamieszkuje Australię, Tasmanię, Nową Zelandię oraz Nową Gwineę i pobliskie wyspy.