-
W pierwszym kwartale 2025 roku wykryto 270 przypadków potencjalnie szpiegowskich lotów dronów nad Niemcami.
-
Niemiecka obrona powietrzna jest nieprzygotowana do radzenia sobie z atakami dronów, a system antydronowy wciąż jest w fazie rozwoju.
-
Dziennikarze i politycy ostrzegają przed rosnącym zagrożeniem prowokacjami powietrznymi i nawołują do szybkiego wprowadzenia skutecznej ochrony.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
„Alert szpiegowski nad Niemcami” – to tytuł nowej analizy przygotowanej przez dziennikarzy „Bilda”.
Na zamieszczonej w artykule mapie oznaczono miejsca w Niemczech, gdzie tylko w pierwszym kwartale 2025 roku doszło w sumie do nalotu 270 potencjalnie szpiegowskich dronów. Bezzałogowce posyłano w nieprzypadkowe miejsca. Chodzi o obiekty infrastruktury krytycznej, firmy zbrojeniowe czy instalacje wojskowe.
Autorzy opracowania głośno zastanawiają się, czy w Niemczech dochodzi do masowych prowokacji z użyciem niewielkich statków powietrznych.
Niemcy. Media: Drony szpiegują nad krajem, siły zbrojne nie reagują
Odpowiedzialni za szpiegowskie naloty – jak tłumaczy „Bild” – działają w bardzo profesjonalny sposób. „Drony zazwyczaj znikają i nie wiemy, kto nimi sterował, ani skąd się wzięły” – czytamy.
Dziennikarze zastanawiają się, dlaczego niemieckie siły zbrojne nie zestrzeliwują wrogich bezzałogowców. Konstatacja dla Berlina jest „mało pocieszająca”. Jak wskazano, obrona powietrzna naszych zachodnich sąsiadów praktycznie nie istnieje, a system antydronowy znajduje się dopiero w fazie rozwoju.
„Bezpieczne strzelanie w powietrze nad terenami zaludnionymi i w lotnictwie cywilnym jest praktycznie niemożliwe. Odłamki i pociski spadałyby niekontrolowanie na ziemię” – podkreślono w publikacji. Takie działanie mogłoby również zagrażać życiu i zdrowiu mieszkańców.
Aby podkreślić powagę sytuacji dziennikarze przypomnieli ostatnią wypowiedź niemieckiego kanclerza. – Jeszcze nie jesteśmy w stanie wojny, ale już nie jesteśmy w stanie pokoju – mówił Friedrich Merz.
Drony nad Niemcami. Minister alarmuje: To sygnał ostrzegawczy
Potwierdzeniem słów Merza są incydenty z ostatnich dni. 25 września bezzałogowce zlokalizowano nad stocznią w Kilonii (land Szlezwik-Holsztyn – red.), tamtejszym szpitalem uniwersyteckim, elektrownią, rafinerią i lokalnym parlamentem.
Z kolei 26 września drony wykryto nad dowództwem marynarki wojennej w Rostocku. Trzy dni później bezzałogowce przez kilka godzin latały nad zakładami Airbusa. Wreszcie niewielki statek powietrzny zauważono również nad fabryką dużej firmy zbrojeniowej w Bawarii.
„Przeloty dronów to sygnał ostrzegawczy!” – ocenił minister spraw wewnętrznych Niemiec Alexander Dobrindt. Do incydentów w Kilonii odniósł się premier landu Szlezwik-Holsztyn Daniel Günther.
„Przeloty dronów nad różnymi krajami UE, Niemcami i tutaj, w Szlezwiku-Holsztynie, w ostatnich tygodniach i miesiącach mają na celu przede wszystkim wywołanie niepewności i destabilizację. Podobnie jak dezinformacja online, szpiegostwo i próby sabotażu, są one narzędziem wojny hybrydowej. Dlatego jak najszybciej potrzebujemy skutecznego i sprawnego systemu obrony przed dronami” – podkreślił.
-
Wysadzenie Nord Stream. Jest decyzja sądu ws. Wołodymyra Z.
-
Niemcy: Trwała walka o życie pacjentki. Pociąg uderzył w karetkę