Angela Merkel odcina się od zaostrzonej polityki azylowej nowego rządu w Berlinie i chadeckiego ministra spraw wewnętrznych Alexandra Dobrindta. Podczas programu telewizji WDR była kanclerz skrytykowała wprowadzoną przez nowy rząd praktykę zawracania migrantów na granicy Niemiec nawet wówczas, gdy zwrócą się o azyl.
– Jeśli ktoś na niemieckiej granicy powie „azyl”, to musi najpierw otrzymać procedurę (azylową – red.). Może być bezpośrednio na granicy, ale jednak procedurę – powiedziała była chadecka kanclerz. – Tak zrozumiałam prawo europejskie – dodała.
Merkel ostrzegła również, by nie pozwolić AfD na sterowanie polityką migracyjną. – Nie mogę zawsze mówić tylko o AfD i przejmować ich programu. Trzeba również wziąć pod uwagę program wszystkich tych, którzy mówią: Tak, musimy zmniejszyć liczbę nielegalnej migracji, ale musimy również nadal przestrzegać naszych wartości – powiedziała.
Niemcy. Rząd Merza broni swojej polityki
Zgodnie z oceną Angeli Merkel na temat zawracania migrantów z granicy orzekł niedawno sąd administracyjny w Berlinie w przypadku trzech Somalijczyków, którzy wjechali do Niemiec pociągiem z Polski. Według sądu zawrócenie ich podczas kontroli na pierwszej stacji po przekroczeniu granicy Niemiec było niezgodne z prawem. Minister Alexander Dobrindt uznał jednak, że wyrok dotyczy pojedynczego przypadku i oświadczył, że Niemcy nadal będą zawracać migrantów z granicy.
To stanowisko rządu Niemiec potwierdził na antenie telewizji publicznej ARD szef Urzędu Kanclerskiego Thorsten Frei. Wskazał na zapisy konstytucji oraz ustawy azylowej. – Jeśli ktoś otrzymał już azyl gdzieś w Europie, jeśli ktoś przybył do nas przez bezpieczne kraje w Europie, to oczywiście nie mamy do czynienia z kimś, kto ucieka, ale z ludźmi, którzy przybywają z bezpiecznych krajów – powiedział.
Niemcy. Angela Merkel rozmawia z uchodźcami
Frei bronił również słynnej wypowiedzi Angeli Merkel z czasu kryzysu uchodźczego w 2015 roku. Postanowiła ona otworzyć granice dla zmierzających w kierunku Niemiec uchodźców, oświadczając: „Damy radę”. Jak wskazywał Thorsten Frei, słowa te należy rozumieć w kontekście tamtych czasów. – Kiedy szef rządu mówi „Damy radę”, to jest to właściwa postawa. Ponieważ można oczekiwać, że rząd nie będzie chował głowy w piasek, ale zajmie się wyzwaniami – tłumaczył.
– Ale oczywiście czasy się zmieniły. W 2019 roku, a więc jeszcze za rządów Angeli Merkel, opracowaliśmy duży pakiet migracyjny, który obejmował również ustawę mającą na celu poprawę polityki powrotowej. Jest więc absolutnie jasne, że musimy zrobić więcej, aby uregulować, kontrolować, a przede wszystkim ograniczyć migrację – dodał szef Urzędu Kanclerskiego.
31 sierpnia minie dziesięć lat od słynnego „Damy radę” Angeli Merkel. Z tej okazji telewizja WDR nagrała specjalny program, w którym była kanclerz i pięcioro uchodźców na spotkaniu w syryjskiej restauracji w Berlinie rozmawia o swoich doświadczeniach z 2015 roku i życiu w Niemczech. W mediach ukazały się już fragmenty programu z wypowiedziami Merkel.
Anna Widzyk, Redakcja Polska Deutsche Welle
- Merz mówi o „brudnej robocie” Izraela. Burza po tych słowach
- „Der Spiegel”: Kryzys nauki w USA. Szykuje się wielki exodus badaczy