Niemiecka armia – Bundeswehra – potrzebuje więcej żołnierzy. – Szacujemy, że potrzebnych jest około 50-60 tys. żołnierzy więcej w stałych siłach zbrojnych niż obecnie – powiedział minister obrony Niemiec Boris Pistorius w czwartek na marginesie spotkania ministrów obrony NATO w Brukseli.
Spotkanie poświęcone jest zwiększeniu wydatków obronnych europejskich państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Służba zasadnicza czy ochotnicza?
Szef niemieckiego MON przyznał, że zapotrzebowanie to rodzi pytanie, czy planowana do tej pory służba wojskowa będzie wystarczająca w ciągu najbliższych kilku lat. Jednak – jak przyznał – obowiązkowa służba wojskowa „nie ma teraz sensu, ponieważ nie ma takich możliwości ani w koszarach, ani w szkoleniu”.
– Dlatego te zdolności muszą wzrosnąć- dodał. Do tego czasu obowiązuje w Niemczech dobrowolna służba wojskowa.
Wymagania kadrowe dla Bundeswehry wynikają z celów zdolności NATO, które ministrowie obrony chcą przyjąć w Brukseli. Pistorius zapowiedział, że Niemcy „utworzą i w pełni wyposażą nowe duże formacje”. Minister obrony mówił o „akcie siły”, dla którego Niemcy stworzyły już warunki, uwalniając wydatki na obronność z wymogu kotwicy budżetowej. – Czas, w którym żaliliśmy się z powodu niedofinansowania w minionych dziesięcioleciach, dobiegł końca – powiedział.
Wydatki rzędu 5 proc. PKB
Podczas spotkania w Brukseli ministrowie obrony przygotowują się do szczytu NATO, który odbędzie się 24-25 czerwca w Hadze.
Dzisiaj ma zostać omówiona m.in. propozycja sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego dotycząca wydatków na obronność. Przewiduje ona, że kraje NATO wydadzą w przyszłości na obronność 3,5 procenta swojego produktu krajowego brutto (PKB) i 1,5 procenta PKB na wydatki ważne dla obronności (m.in. infrastruktura) – co razem odpowiadałoby pięciu procentom żądanym przez prezydenta USA Donalda Trumpa.