Umowę podpisali: w imieniu CDU lider tej partii i kandydat na kanclerza Friedrich Merz, w imieniu SPD oboje przewodniczący Lars Klingbeil i Saskia Esken, a jako przedstawiciel CSU premier Bawarii Markus Soeder.
„Trzeba położyć kres prawicowym upiorom”
Przed złożeniem podpisu Merz zapowiedział, że nowy rząd, jeżeli zostanie wybrany przez Bundestag, przystąpi natychmiast do pracy, aby „zmieniać Niemcy na lepsze”.
– Rząd zapewni krajowi reformy i inwestycje – zaznaczył. Zapowiedział również większą aktywność Niemiec na arenie międzynarodowej, przede wszystkim w Europie.
Esken podkreśliła, że jednym z głównych zadań koalicji będzie walka ze skrajną prawicą. – Trzeba położyć kres prawicowym upiorom – powiedziała.
Koalicjanci podali wcześniej do publicznej wiadomości swoich kandydatów na stanowiska ministerialne. Wicekanclerzem i ministrem finansów będzie przewodniczący SPD Lars Klingbeil. Tekę ministra spraw zagranicznych dostanie Johann Wadephul z CDU, a resort spraw wewnętrznych czołowy polityk CSU Alexander Dobrindt. Ministrem obrony pozostanie socjaldemokrata Boris Pistorius, obecnie najpopularniejszy niemiecki polityk.
Głosowanie nad kandydaturą Merza na kanclerza oraz zaprzysiężenie jego rządu zaplanowano na wtorek.
Przezwyciężenie kryzysu gospodarczego oraz walka z nielegalną imigracją
Negocjacje podjęte przez trzy ugrupowania po wyborach do Bundestagu zakończyły się na początku kwietnia. Umowę zaakceptowali następnie wszyscy koalicjanci. W internetowym referendum zorganizowanym przez SPD wśród wszystkich członków partii 84 proc. uczestników poparło porozumienie. Głównymi zadaniami zapisanymi w liczącej 146 stron umowie są przezwyciężenie kryzysu gospodarczego oraz walka z nielegalną imigracją.
Niemiecka gospodarka od trzech lat jest w recesji. Zapowiedziane przez nowy rząd ulgi podatkowe dla przedsiębiorców mają przyczynić się do ożywienia gospodarczego. Liczba osób ubiegających się o azyl spada, jednak obywatele Niemiec uważają, że jest ona nadal zbyt wysoka. W 2024 roku wnioski o azyl złożyło blisko 230 tys. cudzoziemców, o 100 tys. mniej niż rok wcześniej. Problemem są też nielegalni imigranci, dlatego nowy rząd zapowiedział zaostrzenie kontroli oraz odsyłanie z granicy osób, które nie posiadają dokumentów uprawniających do wjazdu do Niemiec. Koalicjanci zapowiedzieli też zacieśnienie relacji z Polską i ożywienie trójstronnej współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego.
Jeszcze przed formalnym utworzeniem koalicji trzy partie przeforsowały w Bundestagu zmianę konstytucji pozwalającą na nieograniczone zwiększenie wydatków na obronę oraz na utworzenie specjalnego funduszu na inwestycje w infrastrukturę w wysokości 500 mld euro.
Wybory parlamentarne w Niemczech. Chadecja wraca do rządzenia
W wyborach parlamentarnych w Niemczech, które odbyły się 23 lutego, wygrał blok partii chadeckich CDU/CSU z wynikiem 28,5 proc. To zbyt mało, aby mógł utworzyć samodzielny rząd. Z kolei SPD w wyborach zajęło ostatnie miejsce na podium, mając nieco 16,4 proc. poparcia. Czwarty był Sojusz 90/Zieloni (prawie 12 proc.), a na piątej lokacie uplasowała się Lewica (około 9 proc.).
Chadecy, podobnie jak inne niemieckie partie, odrzucały możliwość porozumienia z AfD – skrajnie prawicowym ugrupowaniem, które zajęło drugie miejsce w wyborach. Zainicjowano więc rozmowy z lewicową SPD, z której wywodzi się dotychczasowy kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
Nowy kanclerz i jego rząd muszą już na starcie liczyć się z pesymistycznymi nastrojami w społeczeństwie. W sondażu „Barometr polityczny” telewizji ZDF 56 proc. ankietowanych negatywnie oceniło nominację Merza na kanclerza, a tylko 38 proc. poparło tę decyzję. Poparcie dla partii tworzących koalicję spadło w porównaniu do wyników wyborów. Obecnie na CDU/CSU chce głosować 27 proc., a na SPD 15 proc., co oznacza, że gdyby wybory odbyły się w ubiegłą niedzielę, koalicja nie miałaby większości.