Już za kilkanaście dni Merz – niemal na pewno – stanie na czele nowego rządu najpotężniejszego państwa Unii Europejskiej.
W poniedziałek lider CDU, czyli siostrzanej chadeckiej partii CSU, podał nazwiska niektórych polityków, którzy wejdą w skład przyszłego gabinetu i zabrał głos w kilku kluczowych kwestiach polityki zagranicznej, m.in. przyszłości Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Friedrich Merz złowrogo o NATO. W tle polityka Donalda Trumpa
Odnosząc się do drugiej kadencji prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, ale nie wymieniając go z nazwiska, Merz powiedział, że istnienie NATO w nadchodzących dekadach pozostaje kwestią niepewną. Następnie nawiązał do rozpętanej przez republikanina wojny celnej.
– Nie chcę, żebyśmy wdali się w otwartą wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi – podkreślił na spotkaniu partyjnym w Berlinie z okazji podpisania umowy koalicyjnej. Następnie zapowiedział, że zasugeruje Waszyngtonowi powrót do pierwotnego stanu sprzed ostatniej decyzji Trumpa, czyli zerowych ceł.
Według Merza kraje Unii Europejskiej i Stany Zjednoczone powinny zgodzić się na uznanie wzajemnych standardów technologicznych. Jak dodał, Niemcy są gotowe „ponownie przejąć odpowiedzialność za przywództwo” we wspólnocie europejskiej.
Wojna w Ukrainie. Przyszły kanclerz Niemiec o zagrożeniu dla Europy
Następnie Merz odniósł się do sytuacji na wschodzie. Jak stwierdził, europejska jedność jest „zagrożona” przez rosyjską wojnę w Ukrainie, a także wzrost popularności skrajnej prawicy w Niemczech. Zdaniem konserwatywnego polityka trwająca od ponad trzech lat rosyjska pełnoskalowa inwazja „jest skierowana przeciwko całemu porządkowi politycznemu kontynentu europejskiego”.
Merz odniósł się również do trwającego kryzysu demokracji. – Zaufanie do naszej demokracji zostało nadszarpnięte jak nigdy dotąd w powojennej historii naszego kraju – powiedział.
– (Europa -red.) jest zagrożona z zewnątrz przez imperialistyczną i autorytarną wojnę na wschodzie, a także przez przestraszonych, niepewnych, a nawet zradykalizowanych obywateli w jej granicach – tłumaczył, wskazując, że wsparcie dla Ukrainy jest częścią „walki o zachowanie pokoju i wolności w naszym kraju”.
– Jesteśmy również bezpośrednio zagrożeni tą wojną i Rosją – dodał, mając na myśli akty sabotażu i „systematyczną” kampanię dezinformacyjną, o którą obwinia się Moskwę.
– Dlatego z determinacją, a przede wszystkim z gotowością do obrony, sprzeciwiamy się wszystkim tym próbom podzielenia naszego kraju i destabilizacji krajów Europy i naszej demokracji – podkreślił.
Przypomnijmy: kierowany przez Merza sojusz CDU/CSU po wygranych lutowych wyborach parlamentarnych zawarł umowę koalicyjną z centrolewicową SPD. Jego rząd ma rozpocząć działalność 6 maja.