Do zdarzenia doszło w sobotę w nocy podczas rejsu linii Easy Jet z Dalaman do Manchesteru, tuż po starcie. W pewnym momencie jedna z pasażerek wstała ze swojego miejsca, i jak donosi „Independent”, zaczęła zachowywać się w „nieobliczalny” sposób.
Z relacji jednej z osób obecnych na pokładzie wynika, że wkrótce po tym jak maszyna odbiła się od ziemi, kobieta zaczęła biegać w górę i w dół holu. Krzyczała, że w samolocie jest bomba.
Incydent w samolocie. Pasażerka chciała uciec z lecącego samolotu
Zachowanie kobiety nie ograniczało się jedynie do uprzykrzania podróży współpasażerom. Naraziła ich również na niebezpieczeństwo, próbując otworzyć drzwi ewakuacyjne.
– Próbowała też wyciągnąć kamizelki ratunkowe i maski tlenowe – relacjonowała jedna z osób podróżujących samolotem.
Załoga zadecydowała o konieczności lądowania awaryjnego we Frankfurcie. Zanim się to jednak stało, kobieta została obezwładniona przez trzech współpasażerów. O 1:30 samolot wylądował w Niemczech, a na pokład weszli ratownicy.
Awaryjne lądowanie we Frankfurcie. Pasażerowie spędzili noc na lotnisku
Do zakończenia procedury pasażerowie musieli pozostać na pokładzie. Opuścili go dopiero ok. 5:00 rano. Kontynuacja rejsu została przeniesiona na następny dzień. W oświadczeniu wydanym przez linię lotniczą czytamy, że część osób musiała spędzić noc w terminalu, ponieważ „dostępność hoteli w okolicy była niestety ograniczona”.
„Przekazaliśmy im bony na przekąskę, aby zapewnić im jak największy komfort” – wskazano w komunikacie.
Easy Jet podkreśla, że incydenty w rodzaju tego, jaki przydarzył się na pokładzie wspomnianego rejsu, zdarzają się rzadko, jednak linia traktuje je poważnie, a personel jest przeszkolony, by „oceniać wszystkie sytuacje oraz działać szybko i odpowiednio”.