Ma biało-rudą kitkę oraz jasne dodatki na głowie i tułowiu. Jest – co tu dużo mówić – przepiękna. Oktawian Szwed z Fundacji Primum, który zajmuje się pomocą wiewiórkom, przyznaje jasno: „Pierwszy raz się z czymś takim spotykam”.
Takie łaciate ubarwienie zdarza się u naszych wiewiórek wyjątkowo rzadko, bo gryzonie te dlatego mają jasny brzuszek i szaro-rudą wierzchnią pokrywę ciała, aby się chronić przed drapieżnikami. Taki układ barw jest dla nich najkorzystniejszy z punktu widzenia widoczności i szans na przetrwanie.
– To jakieś zaburzenie pigmentacji, ma mniej melaniny niż powinna mieć normlana wiewiórka ale nie jest też albinosem stuprocentowym – uważa Oktawian Szwed.
Taka wiewiórka może być anomalią genetyczną
Zdaniem doktor Dagny Krauze-Gryz z Samodzielnego Zakładu Zoologii Leśnej i Łowiectwa SGGW, która bada wiewiórki, pruszkowska dwubarwna piękność jest tzw. osobnikiem leucystycznym. – Jest to sytuacja podobna do albinizmu, aczkolwiek trochę inaczej warunkowana genetycznie. Na pewnych fragmentach ciała pojawia się hipopigmentacja, to znaczy ze w tych miejscach pigmenty nie jest produkowany i tam zwierzę jest białe, czasami szare – wyjaśnia. – Ale może być ta mutacja genetyczna związana z nieprawidłowościami rozwojowymi, więc może to być związane z wadami genetycznymi.
Takie wiewiórki – zdaniem naukowców – żyją dość krótko, bo w naturze są bardziej narażone na ataki drapieżników.
Dwubarwna wiewiórka w pruszkowskim parku Potulickich chyba czuje się dobrze. Ma gdzie się skryć, co jeść, w okolicy jest także spore towarzystwo innych gryzoni. Korzysta z karmnika specjalnie zbudowanego dla wiewiórek, tutaj mieszkańcy kładą orzechy i czekają na celebrytkę, ale ona jest chimeryczna i nie zawsze się pojawia.