Czwartkową decyzję warszawskich radnych poprzedziła burzliwa sesja rady miasta. Za przyjęciem stanowiska – zaproponowanego przez klub Koalicji Obywatelskiej – było ostatecznie 36 radnych, przeciw – ośmiu, nikt się nie wstrzymał od głosu.
Przyjęta propozycja zakłada m.in. pilotażowe ograniczenie sprzedaży alkoholu na terenie dzielnic Śródmieście i Praga-Północ. Przed głosowaniem prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wycofał swój projekt dotyczący wprowadzenia zakazu na terenie całego miasta.
W związku ze zwrotem w sprawie nocnej prohibicji w Warszawie ze stanowiska zrezygnował wiceprezydent miasta z ramienia Polski 2050 Jacek Wiśnicki.
Nocna prohibicja w Warszawie. Komentarze po decyzji radnych. „Akoholowe eldorado”
„Warszawska turystyka alkoholowa czas start! Jakie lobby stoi za tym szaleństwem?” – skomentowała minister funduszy i rozwoju regionalnego z Polski 2050 Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Jeszcze w czasie obrad pisała w serwisie X: „Dziwne siły miotają dziś Warszawą”. Zaznaczyła jednocześnie, że propozycja Rafała Trzaskowskiego miała poparcie Polski 2050 i „wydawała się ponad podziałami”.
„A jednak jego właśni radni walczą o jej utrącenie jak o niepodległość. Tylko czyj interes chronią? Kto w Warszawie ma większy wpływ niż sam Trzaskowski? Jak myślicie?” – pytała Pełczyńska-Nałęcz.
W kolejny wpisie oświadczyła: „Nie podpiszemy się pod polityką dyktowaną przez lobby i żadne stołki tego nie zmienią. Radni Warszawy dzisiaj wybrali: interesy lobby i alkoholowe eldorado zamiast rozwiązań, których chcą mieszkańcy”.
Poseł Razem Adrian Zandberg, który był obecny na sesji rady napisał potem w serwisie X: „W Warszawie jest problem z bezpieczeństwem, a PO nie dopuszcza do głosu naszych samorządowców z miejsc, gdzie jest problem. Straż miejska nie wyrabia, policja ma problem z wakatami, a PO to ignoruje. Poświęcają bezpieczeństwo mieszkańców dla zysków paru firm”.
„Może czas, żeby Platforma usunęła z nazwy 'obywatelska’?” – dodał jeszcze później Zandberg.
„Rafał Trzaskowski nic nie może”. Zwrot w Warszawie, w sieci zawrzało
Szefowa klubu parlamentarnego Lewicy Anna Maria Żukowska stwierdziła wprost, że zwrot w sprawie nocnej prohibicji w Warszawie jest po to, „żeby pokazać Rafałowi Trzaskowskiemu, że nie on rządzi w tym mieście”.
Następnie posłanka zamieściła na platformie X zdjęcie szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego i dodała: „A on nie musi być nawet w Warszawie, żeby warszawska PO chodziła jak w zegarku! Na profilowym mają wprawdzie twarz Rafała Trzaskowskiego, ale to tylko dlatego, że jest trochę ładniejszy”.
W kolejnym wpisie oceniła, że prezydent stolicy „nic nie może” i „dlatego często wyjeżdża w delegacje”.
Decyzję stołecznych radnych skomentowała też dziennikarka Polsat News Agnieszka Gozdyra.
„Sprawa nocnej sprzedaży alkoholu nie jest lokalna, nie jest warszawska. To ogólnopolska kwestia bezpieczeństwa. Jeśli politycy tego nie rozumieją i nie widzą gigantycznego wpływu tej kwestii na postrzeganie ich samych, to…” – napisała.
Do debaty w stolicy odniósł się również polityk Prawa i Sprawiedliwości Łukasz Schreiber.
„To co się dziś dzieje w Warszawie dobrze pokazuje patologię samorządową z wielkich miast. Tylko, że poza stolicą nie ma mediów, które by to zainteresowało. A same przepisy o możliwości wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu (w całym mieście bądź części) po godz. 22 były autorstwa PiS. Wtedy jednak, w 2017r., media projekt głównie wyśmiewały. Pamiętam nasze dyskusje na Zespole Miast Polskich i gratuluję dowiezienia inicjatywy Szymon Szynkowski vel Sęk” – napisał poseł.
„Wolą leczyć dżumę cholerą”. Emocje w związku z wprowadzeniem nocnej prohibicji
W mediach społecznościowych pojawiają się głosy także przeciwników nocnej prohibicji.
„Jeśli 'nocny zakaz sprzedaży alkoholu to samo dobro’, to tym samszym dobrem jest całodobowy zakaz sprzedaży alkoholu. Tyle że każda prohibicja skutkuje zawsze nie „samym dobrem”, ale wyłącznie wzrostem przestępczości zorganizowanej, korupcją wśród policjantów i mega pijaństwem” – ocenił z kolei Jacek Wilk, były polityk Konfederacji, który dołączył do partii Grzegorza Brauna – Konfederacji Korony Polskiej.
W podobnym tonie skomentował również publicysta Interii, dziennikarz Polsat News Przemysław Szubartowicz.
„Większość warszawskich dzielnic nie chce nocnej prohibicji, co doprowadza do szału samozwańczych strażników moralności, nowolewicowych poprawiaczy świata i antywolnościowych aktywistów. Zamiast zająć się realną walką z alkoholizmem i przestępczością, wolą leczyć dżumę cholerą” – napisał w serwisie X.
Stanowisko, które w czwartek przegłosowali radni, zakłada wdrożenie „Warszawskiego Programu Bezpiecznej Nocy”, zawierającego poza pilotażowym ograniczeniem sprzedaży alkoholu na terenie Śródmieścia i Pragi-Północ także mapowanie miejsc uciążliwych, zwiększenie liczby patroli straży miejskiej i policji w godzinach nocnych, wprowadzenie programu „odpowiedzialny sprzedawca” oraz dodatkowych kampanii edukacyjnych.