Takie zarzuty ma usłyszeć Wielki Bu
Prokuratura Krajowa przekazała w rozmowie z Onetem, że „zarzuty dotyczące Wielkiego Bu obejmują m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej, działającej w okresie od lipca 2017 roku do 2018 roku dat bliżej nieustalonych w Gdańsku oraz w innych miejscowościach na terenie województwa pomorskiego i Polski oraz na terytorium Królestwa Niderlandów i Królestwa Hiszpanii”. – Działania grupy miały na celu przywóz, nabywanie wewnątrzwspólnotowe, wprowadzanie i udział w obrocie – wbrew przepisom ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o przeciwdziałaniu narkomanii – znacznych ilości środków odurzających i substancji psychotropowych oraz produkcję znacznych ilości środków odurzających i substancji psychotropowych – dodała prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z Działu Prasowego. Poza tym – jak przekazała – zarzuty dotyczą również kradzieży z włamaniem do pojazdu oraz przerobienie jego oznaczeń identyfikacyjnych, wspólnie z ustaloną osobą. Patryk M. przebywa obecnie w areszcie w Hamburgu, a niemiecki sąd zastosował wobec mężczyzny areszt w procedurze przekazana na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Decyzja w sprawie ekstradycji do Polski ma zapaść w ciągu dwóch miesięcy.
Wielki Bu chce listu żelaznego
Tymczasem jak dowiedziało się TVN24 adwokat Wielkiego Bu, Krzysztof Ways, złożył do lubelskiego sądu wniosek o wydanie jego klientowi listu żelaznego. Jego wydanie oznaczałoby, że Patryk M. nie trafiłby do aresztu tymczasowego i mógłby odpowiadać z wolnej stopy. – Trudno mówić, by mój klient się ukrywał, skoro swoje podróże po Europie relacjonował w mediach społecznościowych obserwowanych przez 200 tysięcy osób. Będzie się stawiał na każde wezwanie prokuratury, co zagwarantuje dodatkowo wysoka kaucja, którą proponujemy – przekazał stacji Ways.
Kulisy zatrzymania Wielkiego Bu
Patryk M. został zatrzymany na lotnisku w Hamburgu 12 września przez niemieckich funkcjonariuszy, którzy współpracowali z polskimi organami ścigania „tuż przed planowanym odlotem do Zjednoczonych Emiratów Arabskich„. Kulisy operacji opisał portal TVN24, którego dziennikarze rozmawiali z jednym z oficerów Komendy Głównej Policji. – Od jakiegoś czasu obserwowaliśmy poszukiwanego w różnych punktach świata i zarazem walczyliśmy z czasem. Chodziło o to, by w systemie w końcu wyświetlił się jego Europejski Nakaz Aresztowania, gdy jeszcze był w Europie – powiedział stacji. Z jego relacji wynika także, że formalności udało się dokończyć dopiero, gdy poszukiwany przeszedł przez kontrolę na lotnisku w Hamburgu i oczekiwał już na wejście na pokład samolotu lecącego do Dubaju. Policjanci mieli wejść do akcji „w ostatnim momencie” – gdyby Wielki Bu opuścił Unię Europejską, jego zatrzymanie na podstawie ENA nie byłoby już możliwe.
Przeczytaj także: Wielki Bu w rękach policji. Zatrzymano go na lotnisku. „Tuż przed odlotem”
Źródła: Onet, TVN24, Polska Policja