Nie milkną echa tragicznego karambolu na remontowanym odcinku południowej obwodnicy Gdańska. Wcześniej służby potwierdzały śmierć dwójki dzieci w wieku siedmiu i dziesięciu lat. Lokalne środowiska kibicowskie przekazały, że to młodzi kibice Lechii Gdańsk – Nikodem i Mikołaj – którzy wracali feralnej nocy z meczu ze stołecznym klubem.
Według stowarzyszenia „Lwy Północy” w wypadku zginęło także dwoje innych dzieci – 12-letni Tomek i dziewięcioletnia Eliza. Oni również tego dnia wspierali pomorską drużynę piłkarską.
Karambol na S7. Nieoficjalnie: Ofiarami czworo dzieci
Jak czytamy w mediach społecznościowych organizacji, dzieci były rodzeństwem, a informacja o ich śmierci pojawiła się w poniedziałek.
„W imieniu wszystkich kibiców Lechii Gdańsk składamy najszczersze kondolencje rodzinie oraz najbliższym przyjaciołom. W tej trudniej chwili jesteśmy myślami z Wami. Nikodem, Mikołaj, Tomek i Eliza będziemy o was pamiętać” – napisało stowarzyszenie.
Prokuratura potwierdziła we wtorek oficjalnie, że wszystkie ofiary były dziećmi. Komunikat w tej sprawie pojawił się, po zapoznaniu się śledczych z wynikami sekcji zwłok.
Gdańsk. Tragedia na S7. Dramatyczne relacje świadków
Do tragicznego wypadku doszło w piątek po godzinie 23 na drodze ekspresowej S7 na wysokości miejscowości Borkowo na przedmieściach Gdańska. W katastrofie uczestniczyło łącznie 21 samochodów, którymi poruszało się 56 osób. Poza czterema ofiarami, rannych zostało 15 kolejnych.
Z dotychczasowych informacji służb wynika, że sprawcą karambolu był 37-letni kierowca ciężarówki marki DAF, który rozpędzony do niemal 90 km/h wraz z naczepą wjechał w tył stojącej w korku mazdy. Samochód zapalił się i uderzał w następne, stojące przed nim pojazdy. Śledczy wciąż ustalają wszystkie okoliczności wypadku.