Nieubłaganie zbliża się 1 czerwca, a więc druga tura wyborów. Kampania prezydencka jest do ostatnich chwil zacięta.
Choć Polacy są mocno spolaryzowani, to jednak okazuje się, że spora część z nich zagłosowała w pierwszej turze inaczej niż początkowo planowała. W taki sposób postąpiło 24 procent osób z prawem wyborczym. Dowiadujemy się tego z sondażu, który powstał na zlecenie portalu Onet.
Wybory prezydenckie 2025. Najnowszy sondaż
Większa część obywateli jednak twardo pozostała „przy swoim” – 71 proc. Osoby, których zagłosowały dokładnie tak, jak od początku miały, to przede wszystkim elektorat skupiony wokół prezydenta Warszawy – Rafała Trzaskowskiego (kandydata Platformy Obywatelskiej). Aż 82,7% od początku chciało postawić „krzyżyk” przy jego nazwisku i danego sobie słowa dotrzymały. Zdanie w trakcie kampanii zmienili natomiast ci, którzy planowali oddać głos na kogoś innego, ale finalnie postawiły na lidera Razem – Adriana Zandberga. Przekonał on do siebie 52,4%.
Na co Polacy zwracają uwagę najbardziej, gdy mają zmienić zdanie? Według 46,9% jest to program (postulaty) kandydata. To ta sprawa przyciąga najmocniej. Jako kolejny powód pada „udana kampania” – 31,3%.
Co jeszcze miało wpływ?
A co z aferami? 26 maja ujawniono kolejną kontrowersyjną sprawę, która dotyczy jednego z kandydatów. Wcześniej, przed I turą, także pojawiały się medialne doniesienia, które w oczach publicznych mogły obciążać go choćby moralnie. Dla 17,1% miało to znaczenie, stąd ich zmiana wyboru i skreślenie innego nazwiska na karcie wyborczej.
Na to, jak dany kandydat wypada podczas debat, zwracało uwagę 13,3%. Znacznie mniej osób sugerowało się tym, co mówią im „autorytety”, tacy jak popularni youtuberzy czy celebryci – 10,4%. Wpływ bliskich, znajomych czy Kościoła katolickiego na działanie obywateli był marginalny – pod takim naciskiem głos zmieniło tylko 6,6% Polaków.