Kanadyjscy urzędnicy i eksperci ds. imigracji uważnie obserwują głosowanie w wyborach prezydenckich, które wyłonią nowego lokatora Białego Domu i zastanawiają się, jakie mogą być skutki dla kanadyjskiej polityki migracyjnej.
Zdaniem dr. Dona Abelsona, profesora nauk politycznych na Uniwersytecie McMaster, kanadyjscy urzędnicy są świadomi, że decyzje dotyczące imigracji w USA – jeśli władzę obejmie Donald Trump – mogą wywierać presję na ich system imigracyjny. Ma to m.in. związek z granicą między USA a Kanadą, która nie jest w żaden sposób chroniona.
Wybory prezydenckie w USA. Niepokój w Kanadzie. Chodzi o migrację
Ekspert, którego słowa przytacza portal Vancouver City News, stwierdził, że Kanada jest zaniepokojona tysiącami osób, które ubiegają się o azyl i które mogą wjechać do Stanów Zjednoczonych, a następnie zdecydować, że prawdopodobnie lepiej będzie dla nich kontynuować podróż na północ, właśnie do Kanady.
Ewentualne zwycięstwo Donalda Trumpa i jego twarde stanowisko w sprawie migracji może poniekąd zmusić Kanadę do przygotowania się na jeszcze większą liczbę składanych wniosków o przyznanie azylu. Jak czytamy, z danych Immigration, Refugees and Citizenship Canada (IRCC) wynika, że liczba osób przybywających nielegalnie w Kanadzie wzrosła z 2 434 w 2016 roku do 20 593 w 2017. Większość migrantów przybyła drogą lądową do miasta Quebec.
Chociaż polityka migracyjna była jednym z punktów, który kilkukrotnie pojawiał się podczas kampanii wyborczej u pretendentów na prezydenta, doktor Don Abelson zwraca uwagę, że podejście Trumpa i Kamali Harris jest zupełnie odmienne. W przypadku republikanina – zdaniem profesora – sposoby na mierzenie się z problemem migracji są zakorzenione „w gniewie i wściekłości”, z kolei u demokratki wywodzą się one z „politycznej i społecznej akomodacji”, z bardziej humanitarnym spojrzeniem.
Ekspert nie ukrywa, że kanadyjskim decydentom wygodniej byłoby współpracować w kwestii migracji z Harris, jeśli ta przejęłaby władzę, ze względu na „wspólne zasady dotyczące godności w przetwarzaniu i integracji”.
Wybory USA 2024. Nie wykluczają fali wniosków o azyl
W publikacji podkreślono, że zainteresowanie przeniesieniem się do Kanady wzrasta u Amerykanów, którzy są zaniepokojeni wynikiem wyborów prezydenckich i zmianami w polityce, jakie może wnieść nowa głowa państwa. Jednak dyskusje na ten temat pojawiają się co cztery lata, kiedy obywatele ruszają do urn. Co więcej, okazuje się, że zapytań i wniosków o przyznanie azylu w Kanadzie jest więcej, niż rzeczywista liczba osób, która faktycznie zmienia miejsce zamieszkania.
Dane z Immigration, Refugees and Citizenship Canada wskazują, że od 2015 roku 88 830 obywateli USA uzyskało prawo stałego pobytu w Kanadzie. Ten rok może być jednak nieco inny, ze względu na wzmożone dywagacje nad zaostrzeniem przepisów migracyjnych, a nawet deportacjami. – W tych wyborach dużo mówi się o masowej deportacji. Otrzymujemy wiele zapytań związanych z tą retoryką – przekazał prawnik Mario Bellissimo, specjalista w zakresie prawa obywatelskiego i imigracyjnego.
Jak dodał Bellissimo, migrację do Kanady rozważają m.in. wykwalifikowani pracownicy, studenci czy rodziny. Niektórzy – w jego ocenie – uważają, że Kanada jest swego rodzaju „przedłużeniem Stanów Zjednoczonych, gdzie mogą żyć i pracować bez specjalnego zezwolenia”.
Napływ nowych wniosków o przyznanie azylu może wywołać niemałe zamieszanie w kanadyjskich urzędach, które już teraz mają spore zaległości w rozpatrzeniu dokumentów. Prawnik Bellissimo podkreślił, że wierzy, iż rząd jego kraju opracowuje już plan, aby poradzić sobie z ewentualną falą wniosków.
Źródło: Vancouver City News