-
Firma Colossal Biosciences współpracuje z rdzennymi Maorysami i Peterem Jacksonem, aby wskrzesić legendarnego ptaka moa olbrzymiego.
-
Projekt budzi kontrowersje, a wcześniejsze próby przywrócenia mamutów czy wilka straszliwego spotkały się z krytyką naukowców.
-
Inicjatywa ma wymiar kulturowy dla Maorysów i może zapoczątkować nową erę ochrony zagrożonych gatunków.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
To ostatnio jedna z najbardziej znanych i zarazem kontrowersyjnych firm świata związanych z nauką. Colossal Biosciences z Teksasu znana jest z prac nad wskrzeszniem mamuta włochatego, czego ma zamiar dokonać – taki jest przynajmniej plan – pod koniec 2028 r.
A to nie koniec planów Colossal Biosciences, gdyż firma jeszcze przed powołaniem do życia mamutów włochatych chce wskrzesić wilkowora tasmańskiego, czyli drapieżnego torbacza i jednego z ostatnich przedstawicieli dawnej australijskiej fauny plejstocenu. W planach jest także dront dodo, czyli ogromny nielotny gołąb wytępiony kilkaset lat temu na Mauritiusie – firma z Dallas podpisała nawet umowę na dodo z rządem Mauritiusu.
Amerykanie planują odtworzenie także innych zwierząt, np. dzięcioła wielkodziobego czy niełaza północnego. Jednakże chyba największą sensacją jest to, co na swojej stronie Colossal Biosciences ogłasza teraz.
Wielki ptak moa ma wrócić na Nową Zelandię
Jak czytamy w bardzo obszernym i efektownym opracowaniu, genetycy z Teksasu opracowują plan powrotu na świat wymarłego ogromnego ptaka moa. To moa olbrzymi, największy ze znanych nam ptaków pod względem wysokości, gdyż te giganty sięgały głową na wysokość 3,6 metra. To wyżej niż pierwsze piętro w budynkach. Pod względem masy ten moa ustępował mamutakowi z Madagaskarku, ale przebijał go wzrostem.
Nic dziwnego, że wielki moa to mit, legenda, niemal obsesja wielu ludzi i niezwykle ważny element kulturowy ludów Nowej Zelandii, czyli Maorysów. To oni go wytępili – w zasadzie nie ma co do tego wątpliwości.
Moa olbrzymi wymarł zapewne w XV w., zaledwie kilkaset lat po przybyciu ludzi na Nową Zelandię. Ten kraj jest niemal pozbawiony rodzimych ssaków lądowych (żyją tam tylko nieliczne nietoperze) i to ptaki przejęły ich role i nisze, tworząc niezwykłe formy i gatunki. Moa były skrajnym przypadkiem. Gdy Maorysi dotarli w ten odległy rejon świata, polowali na nie tak zawzięcie, że olbrzymy wymarły.
Teraz mają wrócić, a Colossal Biosciences podkreśla, że to plan oparty na współpracy z ośrodkiem badawczym Ngāi Tahu, a nawet nowozelandzkim reżyserem Peterem Jacksonem, twórcą „Władcy Pierścieni” i „Hobbita”.
Peter Jackson wypowiada się zresztą na stronie Colossal Biosciences. Mówi tam: „Jako dziecko byłem podekscytowany wieloma cudami nauki, które, jak zakładałem, miały się wydarzyć, zanim skończę 25 lat. Po lądowaniu na Księżycu oczywiste było, że będziemy mieć latające samochody, zanim dostanę prawo jazdy, nie wspominając o osobistych łodziach podwodnych i plecakach odrzutowych. Z niecierpliwością czekałem na niepodważalny dowód istnienia UFO, a także Yeti, potwora z Loch Ness... i nie miałem wątpliwości, że wymarłe stworzenia, takie jak mamut i dodo, wkrótce znów będą chodzić pośród nas. Świat przed nami był pełen cudownego potencjału. Sześć dekad później można śmiało powiedzieć, że świat, w którym żyjemy, daleki jest od cudów. Tak wiele marzeń nigdy się nie spełniło. Kilka lat temu dowiedziałem się o Colossal Biosciences. Poznanie pracy tej imponującej grupy inteligentnych ludzi rozbudziło we mnie nadzieję na przyszłość”.

W laurce wystawionej Teskańczykom gwiazda kina nowozelandzkiego i hollywoodzkiego dodaje, że zespół Colossal ciężko pracuje nad przywróceniem mamuta włochatego, dodo i wielu innych wymarłych zwierząt – które dotychczas żyły tylko w naszej wyobraźni.
I że jesteśmy na progu de-extinction, wychodząc poza sferę spekulatywnej fantastyki naukowej, w nową, budzącą podziw rzeczywistość. A osiągnięcia te powinny pomóc w ratowaniu wielu zagrożonych gatunków, które obecnie znajdują się na krawędzi wyginięcia.
Znany reżyser mówi nawet, że jest teraz tak samo podekscytowany jak wtedy, gdy oglądał lądowanie na Księżycu.
Moa to ogromne ptaki zagubione w czasie
Porównanie odtwarzania wymarłych gatunków do lądowania na ziemskim satelicie może nasuwać także wątpliwości związane z możliwymi mistyfikacjami. Jeżeli bowiem pokazane szczenięta wilka straszliwego nie są przedstawicielami tego gatunku, to jak będzie wyglądał moa?
Colossal Biosciences wymienia wszystkie dziewięć gatunków ptaka, które żyły swego czasu na Nowej Zelandii i stanowiły o unikalności jej fauny, może najbardziej oryginalnej w świecie. Nazywa je „rodziną ptaków zagubionych w czasie”.
Moa rzeczywiście osiągnęły sporą różnorodność. Antypody zamieszkiwały moa różej wielkości, od rozmiarów indyka do największych gigantów ptasiego świata. Anomalopteryx didiformis czyli moa mniejszy albo moa zaroślowy osiągał np. tylko metr wysokości i ważył zapewne 30 kg.
Megalapteryx didinus czyli moa góski był niewiele większy. Pachyornis geranoides czyli moa ruarangi z Wyspy Północnej miał wielkość człowieka. Ale już taki Pachyornis elephantopus czyli moa wielkostopy był potężnym ptakiem, dwumetrowym i silnym.

Colossal Biosciences nie sięga jednak po te mniejsze gatunki nowozelandzkich moa, ale kieruje wzrok ku największym gigantom. A tymi były: Dinornis novaezealandiae, czyli kuranui – olbrzym z Wyspy Północnej o wzroście ponad 3 metrów i wadze ćwierć tony, wreszcie Dinornis robustus czyli nunui, najwyższy ptak w dziejach. Moa olbrzymi żył na Wyspie Południowej, dorastał do 3,6 metra i ważył ponad ćwierć tony.
Maorysi wytępili wielkie moa. To był błąd
Te ptaki były celem maoryskich polowań i rok 1440 przyjmuje się jako umowną datę ich wyginięcia, a dokładnie: wytrzebienia przez ludzi. Teraz organizacje maoryskie i Colossal Biosciences chcą naprawić ten błąd.
Kyle Davis z Ngāi Tahu współpracujący z Colossal, podkreślił głębokie korzenie kulturowe projektu. Przekazy maoryskie zawierają wiele informacji o moa, pokazują jak ważne były dla ludzi i krajobrazu Nowej Zelandii te zwierzęta. Wiemy, że moa żyły wraz z ludźmi i chociaż ich spotkanie zakończyło się tragicznie dla ptaków, miało miejsce.
To ma uzasadniać odtworzenie ptaka. Jak dokładnie ma przebiegać sekwencjonowanie genomu, tworzenie struktur DNA i RNA, wreszcie szukanie zastępczych inkubatorów w postaci czyichś jaj, nie wiadomo. Moa nie były blisko spokrewnione ani ze strusiami, ani emu, ani nawet madagaskarskimi mamutakami.