Francja jest państwem, w którym w Europie orłosępy brodate jeszcze się zachowały na wolności. Pireneje i niektóre fragmenty Bałkanów to miejsca, gdzie na naszym kontynencie olbrzym żyje wciąż naturalnie, podobnie jak w środkowej Azji i na niektórych obszarach Biskiego Wschodu i Afryki. Trwa jednak reintrodukcja orłosępa brodatego w regionach, w których niegdyś występował i zniknął. To np. Alpy czy Masyw Centralny we Francji.
W Polsce ten wielki ptak nie gniazduje. Widywany jest u nas sporadycznie, gdy jakimś cudem się tu zapędzi albo zaniosą go tu nawałnice, jak miało to miejsce w wypadku tego młodego osobnika z Poznania sprzed roku. Reintrodukcja orłosępów we Francji, Włoszech i Szwajcarii sprawia, że takie sytuacje w naszym kraju się zdarzają teraz nieco częściej.
Orłosęp brodaty to majestatyczny olbrzym
A orłosęp brodaty to ogromny i robiący niepowtarzalne wrażenie ptak. Ma ponad 2,8 metra rozpiętości skrzydeł – więcej niż orły czy bieliki. Waży 7 kg, ma charakterystycznie kremowe pióra, czarne skrzydła i czarne pióra układające się przy dziobie w wąsy i brodę. Jeszcze większe wrażenie robi w locie, zwłaszcza gdy porywa kości (także żółwie), unosi wysoko i zrzuca na skały, by je rozbić. To jego metoda dobrania się do pokarmu niedostępnego dla innych padlinożerców. Jego pojawienie się to wielka sensacja i taka miała miejsce rok temu.
Niezwykłe wydarzenia rozegrały się w Poznaniu pod koniec maja. Nie tylko w środku miasta, na tutejszym blokowisku o nazwie Winogrady, ale na dodatek na parapecie jednego z mieszkań wysokiego bloku. Ten kuchenny parapet znajdował się na winogradzkim osiedlu Wichrowe Wzgórze. Pan Maciej Mleczko, autor sensacyjnego nagrania, opowiadał Zielonej Interii: – Brat wywołał mnie z pokoju we wtorek ok. godz. 18:00 słowami „Nie uwierzysz, co siedzi na parapecie w kuchni. Chodź, tylko bez gwałtownych ruchów”.
Na parapecie siedział wielki ptak, w którym bez trudu można było rozpoznać orłosępa brodatego – wielkiego ptaka szponiastego o rozpiętości skrzydeł nawet do 2,8 metra. Ten olbrzym nie gnieździ się w Polsce, jego nieliczne populacje zniknęły z gór takich jak Karpaty i zachowały się w nielicznych miejscach Europy.
Ptak był przemęczony, zmoczony deszczem i potrzebował pomocy. Trafił do poznańskiego Zoo, gdzie odpoczywał, był karmiony i leczony. Podano mu nawet kroplówki. Już wtedy zoo podawało, że odbudowanie tego zmęczonego osobnika potrwa długo. To był bowiem ptak wypuszczony we Francji w ramach programu reintrodukcji gatunku. Nadano mu imię Rei del Causse, czyli Król z Causse (to francuski park narodowy).

Francuzi informują: Śmierć orłosępa pozostaje zagadką
Przez rok ptak przebywał na terenie Francji, ale teraz dotarły stamtąd fatalne wieści. Podzielił się nimi poznański ogród zoologiczny, który rok temu ratował orłosępa. Rei del Causse nie żyje. Zoo pisze: „Jego historia poruszyła wielu. Dziś żegnamy go ze smutkiem. Los Rei del Causse przypomina, jak kruche są te dostojne ptaki i jak ogromne znaczenie mają działania reintrodukcyjne i monitorujące ich populacje. Na zawsze pozostanie symbolem wolnego, ciekawego, wytrwałego ptaka – i nadzieją na powrót tych majestatycznych lotników w europejskie góry. Żegnaj, Rei del Causse – lataj wysoko.”
Co się wydarzyło? Nie wiadomo. Zoo w Poznaniu podaje, że brak informacji o tym, by ktoś go otruł czy zastrzelił, a to bardzo częste powody śmierci orłosępów brodatych. „Nie udało się ustalić dokładnej przyczyny jego śmierci” – pisze francuski Parc National des Cévennes z południa Francji.
Jak podaje park: „Aby zrozumieć okoliczności jego śmierci, przeprowadzono dokładne badania: zdjęcia rentgenowskie, sekcję zwłok, analizy toksykologiczne, histologiczne i wirusologiczne. Nie znaleziono żadnego strzału. Analizy toksykologiczne i wirusologiczne były ujemne. Ptak był w dobrej kondycji fizycznej: dobrze rozwinięte mięśnie, obecność tłuszczu. Stwierdzono krwotok wewnętrzny zamostkowy, prawdopodobnie będący następstwem upadku, bez jasno określonej przyczyny. Pomimo wysiłków nie udało się ustalić dokładnej przyczyny upadku ani krwotoku. Zagadka pozostaje.”