Wyrok w tej sprawie zapadł w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieście 20 grudnia ubiegłego roku.
Sąd uznał, że zachowanie aktywistek wypełniło znamiona czynu zabronionego, że jest wybrykiem oraz że jest „naganne w świetle ocen społecznych i przyjętych norm”. – To zachowanie zakłóciło porządek publiczny – wskazał sąd I instancji.
Decyzja sądu ws. aktywistek Ostatniego Pokolenia. „Niewłaściwe wyważenie wartości”
Apelację od tego wyroku złożył obrońca aktywistek Jarosław Jagura, który podkreślił m.in., że obwinione korzystały z prawa do pokojowego protestu, a ich zachowanie nie było społecznie szkodliwe.
– Wolność słowa ma charakter decydujący i kluczowy dla społeczeństwa obywatelskiego – zaznaczał na sali rozpraw podczas środowej rozprawy apelacyjnej.
Zwrócił uwagę, że sąd I instancji w sposób niewłaściwy wyważył wartości oraz że nie doszło do przerwania koncertu.
– Widzowie, słuchacze, uczestnicy koncertu nie zostali pozbawieni prawa do korzystania z dóbr kultury. Należy zastanowić się, czy kara jest proporcjonalna – mówił Jagura.
Przypomniał, że protest odbywał się w sprawie kryzysu klimatycznego. – Trudno, żeby działanie moich klientów tak naprawdę zasługiwało na potępienie – wskazał, wnosząc o zmianę wyroku i ich uniewinnienie.
Protest aktywistek w Filharmonii Narodowej. „To nie są prawa absolutne”
Obecna na sali jedna z aktywistek, odnosząc się do miejsca protestu, podkreśliła z kolei, że chodziło o „przełamanie pewnego tabu, co nie byłoby możliwe przez pójście na normalny marsz”.
Sędzia Małgorzata Rutkiewicz-Rząsa uznała, że zarzuty podniesione w apelacji nie były zasadne i utrzymała w mocy zaskarżony wyrok, czyli karę miesiąca ograniczenia wolności, polegającą na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin.
Wskazała, że sąd I instancji bardzo szczegółowo przeanalizował regulacje konstytucyjne i prawa międzynarodowego oraz dokonał wyważenia dóbr w sposób właściwy.
– Prawa do wolności słowa, do wyrażania poglądów, do pokojowych zgromadzeń to nie są prawa absolutne. Podlegają one ograniczeniom w sytuacji konfliktu z innymi prawami i wolnościami – zaznaczyła sędzia.
Podkreśliła, że zdaniem sądu obwinione działały z pobudek zasługujących na aprobatę, ale ważny cel społeczny, to nie jedyny element oceny zachowania. – Sąd nie zgadza się z twierdzeniem, że cel uświęca środki (…). Ważna jest proporcja użytych środków – mówiła w uzasadnieniu sędzia.
Dodała, że doszło do zakłócenia porządku, a wymierzona kara jest adekwatna i ma wymiar wychowawczy.
– Przyzwolenie na tego rodzaju zachowanie oznaczałoby, że w każdej praktycznie przestrzeni, każdy z jakimkolwiek przekazem mógłby zakłócać działanie instytucji (…) Sposób korzystania z wolności przekroczył dopuszczalne granice i naruszył inne prawa oraz wolność – zaznaczyła sędzia. Wyrok jest prawomocny.
Aktywistki zakłóciły koncert w Filharmonii Narodowej. Stanęły przed sądem
Do zdarzenia z udziałem obwinionych doszło 3 marca ub. r. podczas koncertu w Filharmonii Narodowej. Kobiety wtargnęły na scenę wykrzykując:
„To jest alarm. Nasz świat płonie. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może powstrzymać katastrofę klimatyczną. Żądamy radykalnych inwestycji w transport publiczny”.
W czasie trwającego kilkadziesiąt sekund incydentu orkiestra nie przestała grać, a aktywistki zostały wyprowadzone ze sceny. Ich sprawa trafiła na wokandę. Młode kobiety zostały obwinione z art. 51 Kodeksu Wykroczeń, czyli o zakłócenie porządku publicznego.
„Ostatnie Pokolenie” to grupa aktywistów działająca m.in. w Polsce, Niemczech, Austrii i we Włoszech. Podejmują próby m.in. blokowania ulic i mostów, są odpowiedzialni np. za oblanie pomnika warszawskiej syrenki, czy opóźnienie startu pierwszej w sezonie gonitwy na Torze Służewiec.