Zgłoszenia pani Anny kierowane do dyrekcji placówki nie przyniosły skutku. Prokuratura wszczęła śledztwo wobec nauczycielek, jednak zostało ono umorzone. Tymczasem zainteresowała się matką Adasia, która została oskarżona o nielegalne nagrywanie. Sprawa trafiła do sądu.
Wszczęto wobec niej także postępowanie dyscyplinarne – jako że pracuje w zespole szkół, do którego uczęszcza jej syn. Na mocy postępowania dyrektor placówki zawiesił ją w pełnieniu obowiązków nauczyciela.
„Państwo w Państwie”. Reportaż w niedzielę o 19:30 w Polsacie
Fragmenty nagrań ujawniają szokujące słowa personelu: „Żeby dla dwóch czubków trzeba było osobne prace robić. Przez dwóch oszołomów, którzy przychodzą do grupy. Ja nie chcę go tutaj”.
– Ten sposób zwracania się nauczycielek do dzieci jest niedopuszczalny. Przede wszystkim nauczyciel powinien też pokazywać, że pomimo tego, że zachowanie jest niewłaściwe, ja nadal akceptuję dziecko, czyli nie ma komunikatu ja cię tu nie chcę – mówi Katarzyna Drapała, psycholog dziecięcy.
Sprawa budzi pytania o granice ochrony dziecka oraz zapobieganie niepokojącym sytuacjom, zanim będzie za późno.
– Celem tej pani nie było bezprawne nagrywanie kogoś i naruszenie czyichś dóbr osobistych tylko działała ona w interesie dobra własnego dziecka. Jest to dobro oczywiście wyższe niż takie dobro jak prawo do poufności informacji, czy prawo do ochrony własnego głosu – komentuje adwokat, Arkadiusz Matusiak.
Historia nauczycielki z Ostródy to nie tylko konflikt między matką a przedszkolem, lecz także symptom szerszego problemu: instytucje edukacyjne i kontrolne często nie słuchają tych, którzy jako pierwsi sygnalizują zagrożenie. Dzieci pozostają na końcu kolejki, a rodzice zmuszeni są do nietypowych działań, by ochronić swoje pociechy.
O tej sprawie porozmawiamy w programie „Państwo w Państwie”. Reportaż Anny Rubaj już w najbliższą niedzielę o 19:30 w Polsacie.