W sobotę ulicami Warszawy pod hasłem „Odpowiedzią jest miłość!” przeszła parada równości. Poza prezydentem Warszawy, tegoroczne wydarzenie swoim patronatem objęły minister ds. równości Katarzyna Kotula i wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat.
Jednak w trakcie parady doszło do incydentu, przez co wiec musiał zostać na chwilę przerwany.
Parada równości w Warszawie. Doszło do incydentu, interweniowała policja
Jak przekazała policja na platformie X, że podczas przemarszu parady równości w Warszawie „nie obyło się bez incydentów”.
„Jedna osoba z tłumu rzuciła w kierunku platformy czerwoną cieczą, po czym kilkudziesięcioosobowa grupa zablokowała przejazd jednej z platform” – podano w komunikacie.
Jak dodano, „sześć osób weszło na platformę, a wyniku szybkiej reakcji policjantów z Zespołu Antykonfliktowego osoby te zeszły z platformy i zostały wylegitymowane”. Służby poinformowały, że „wobec tych osób zostały sporządzone wnioski o ukaranie do sądu”.
Parada równości przeszła ulicami Warszawy. Morze flag i transparentów
Organizowana w stolicy parada równości jest symbolem dumy i walki o prawa osób LGBT+. – Nie chcemy się chować po piwnicach, wychodzimy na powierzchnię, żeby o tym mówić – powiedział podczas konferencji poprzedzającej paradę Rafał Dembe, prezes fundacji Wolontariat Równości.
Uczestnicy parady, przy asyście policji i dźwiękach muzyki disco i pop granej z kilku platform umieszczonych na samochodach ciężarowych, nieśli liczne tęczowe flagi i transparenty z hasłami, m.in.: „Tylko ja mogę się zdefiniować”, „małżeństwa dla wszystkich”, „miło Cię widzieć”.
Parada równości jest w Warszawie organizowana od 2001 r. Początkowo skromna, z czasem przekształciła się w wydarzenie, w którym bierze udział kilkadziesiąt tysięcy osób.