Wiosna nie rozpoczęła się w Polsce najlepiej. Z powodu suszy nie ma wiosennych rozlewisk nad Narwią i Biebrzą w parkach narodowych Narwiańskim i Biebrzańskim oraz w Łomżyńskim Parku Krajobrazowym Doliny Narwi. Dyrektorzy parków oceniają, że sytuacja jest tragiczna. Apelują o ostrożność, aby nie powodować zagrożenia pożarowego. Tak jest też na Mazowszu.
Wyschnięty na wiór las stanowi zagrożenie
Rokrocznie Kampinoski Park Narodowy przypomina o suszy, która panuje w lesie. Niestety, ale pojawia się ona coraz częściej.
“Ogółem od listopada do marca zanotowaliśmy opad w wysokości 146 litrów na metr kwadratowy. Średnia dla tego okresu wynosi 176 litrów na metr kwadratowy, ale dla porównania rok wcześniej wystąpiło 265 litrów na metr kwadratowy i nawet taka wielkość jesienno-zimowego opadu nie spowodowała znacznych podtopień i nie zapobiegła późniejszej letnio jesiennej suszy” – można przeczytać w poście KPN na Facebook’u.
– Wiosna w przyrodzie przede wszystkim powinna być, być wilgotna i mokra. Niestety taka nie jest i widzimy bardzo wyraźnie, że odbija się brak normalnej zimy. Po prostu mamy brak wody, bo nie było śniegu – powiedział Zielonej Interii Adam Wajrak.
Wszystkiemu winny człowiek
Pracownicy KPN nazwali las “najbardziej palnym”. Nic dziwnego – od początku istnienia odnotowano tam aż 1845 pożarów. Tylko od początku tego roku wybuchło ich pięć. Rozpoczęto też specjalne dyżury pożarowe w Parku, ale “wszyscy mamy wpływ na ochronę KPN.”
Brak wyobraźni i właściwej oceny następstw nieostrożnego obchodzenia się z ogniem są powodem powstawania pożarów
Niefrasobliwe działanie człowieka może mieć negatywne skutki – pożar lasu niesie za sobą ich wiele. Ogień “nie tylko zagraża ludziom, ale również niszczy ekosystem, przyczyniając się do degradacji gleby i śmierci zwierząt”, a z kolei “wysychające mokradła oznaczają mniej siedlisk dla wielu gatunków ptaków, płazów i owadów”. Sprawcy podpaleń muszą liczyć się z wieloma konsekwencjami – włącznie z karą pozbawienia wolności.