Władysław Kosiniak-Kamysz nazwał wydarzenia z Mielnika „bandyckim zachowaniem”. Wicepremier i szef MON podkreślił, że 24-letni żołnierz, który brał udział w akcji „Bezpieczne Podlasie” poniesie odpowiedzialność karną i „zostanie natychmiast wydalony ze służby”.
Mężczyzna w czwartek przewieziony do Prokuratury Rejonowej w Białymstoku, gdzie usłyszał łącznie cztery zarzuty – usiłowania zabójstwa, kierowania gróźb karalnych, przekroczenia uprawnień oraz wprawienia się w stan nietrzeźwości w czasie służby.
Mielnik. Pijany żołnierz ostrzelał auto. Częściowo przyznał się do winy
– Składał wyjaśnienia i częściowo przyznał się do zarzucanych czynów. Stwierdził, że wypił wcześniej pół litra wódki i nie chciał nikogo zabić – przekazał reporter Polsat News.
Prokuratura skieruje do sądu wniosek o tymczasowy areszt żołnierza. Rozpatrzy go Wojskowy Sąd Garnizonowy w Olsztynie. – Posiedzenie aresztowe będzie miało miejsce w piątek rano – informuje Przemysław Sławiński.
Śledczy ustalili, że jedna z kul przestrzeliła odjeżdżające auto na wskroś – od bagażnika aż po przednią szybę.
Mielnik. Żołnierz strzelał do samochodu. W aucie ojciec z córką
Do zdarzenia doszło w środę około godziny 15:30 w Mielniku na Podlasiu. Reporter Polsat News Przemysław Sławiński nieoficjalnie potwierdził, że 24-letni szeregowiec 3 Batalionu Strzelców Podhalańskich miał strzelać w powietrze, czym skutecznie zatrzymał Volkswagena Golfa, którym poruszał się ojciec ze swoją 13-letnią córką.
Kierujący pojazdem mężczyzna miał w tej sytuacji krzyknąć do swojej córki, by ta uciekała, a on sam ruszył z impetem. Wtedy żołnierz miał strzelać w fotel, na którym wcześniej siedziała dziewczyna.
Jako pierwsze ustalenia przekazało radio RMF FM.
24-latek skrył się w pobliskim lesie. Został odnaleziony przez wojskowych z jednostki, z której się oddalił.