-
Przemówienie Karola Nawrockiego zostało entuzjastycznie przyjęte przez polityków PiS, którzy podkreślają jego ofensywny charakter i krytykę wobec rządu.
-
Nowy prezydent postawił wyraźne linie demarkacyjne względem rządu oraz zapowiedział inicjatywy związane z reformą ustroju i nową konstytucją.
-
W partii zwrócono uwagę, że w przemówieniu zabrakło odniesień do Jarosława Kaczyńskiego i PiS, co uznano za sygnał budowania samodzielności prezydenta.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości, z którymi rozmawialiśmy tuż po zaprzysiężeniu prezydenta Karola Nawrockiego, nie kryli zadowolenia z tego, co powiedział nowy prezydent w swoim pierwszym przemówieniu wygłoszonym w Sejmie.
– Nareszcie mocno i bez owijania w bawełnę. Mam wrażenie, że tego właśnie oczekiwali wyborcy, tego chcieli, że czasy koncyliacyjnego nadstawiania policzka się skończyły. Zobaczymy, jak to dalej pójdzie – mówił nam na gorąco jeden z polityków PiS obecnych w Sejmie.
Karol Nawrocki prezydentem. Posłowie PiS zadowoleni z przemówienia
Posłowie PiS wnioskują po tym przemówieniu, że prezydentura Karola Nawrockiego będzie ofensywna, bardzo dynamiczna i bardzo problematyczna dla premiera i rządu. – Mina Donalda mówiła wszystko – powtarzali między sobą.
– Uważam, że to było bardzo dobre przemówienie. Prezydent nakreślił w nim swoje linie demarkacyjne i jasno postawił sprawę dotyczącą podziału ról, kompetencji, ale też zarysowania celów swojej prezydentury – mówi Interii Andrzej Śliwka, poseł PiS, a w kampanii członek sztabu wyborczego Karola Nawrockiego.
– Czy było konfrontacyjne? Nie powiedziałbym. Było bardzo merytoryczne, takie, jakiego oczekiwali ci, którzy na Karola Nawrockiego głosowali, a do tego świetnie wygłoszone, z odpowiednimi akcentami, energią i dynamizmem – dodaje Śliwka.
- „Miłe mojemu uchu”. Kaczyński o zapowiedziach prezydenta
- Karol Nawrocki nie będzie gołębiem pokoju
Karol Nawrocki nie szczędził złośliwości pod adresem rządu i samego Donalda Tuska. Wytknął mu m.in. brak realizacji obietnic wyborczych i zaniechanie prorozwojowych inwestycji w kraju. Zapowiedział, że jeszcze w sierpniu zwoła Radę Gabinetową, aby „porozmawiać z rządem o inwestycjach rozwojowych i stanie finansów państwa”.
– To było mocne przemówienie, ale niepozbawione też wątków koncyliacyjnych. Prezydent zaczął przecież od słów o wybaczeniu, nawiązywał także do zasypywania podziałów i mówił o konkretnych polach, na których liczy na współpracę np. lewicy w sprawach mieszkalnictwa – ocenia prof. Bartłomiej Biskup, politolog z UW.
Karol Nawrocki nie mówił o PiS. „Buduje samodzielność”
– Pojawiło się dużo szpilek pod adresem rządu, dla mnie najbardziej zaskakującą zapowiedzią była ta dotyczącą niepowoływania sędziów, ale nowy prezydent zapowiedział wiele konkretów. To nie były same podziękowania i lanie wody, ale konkretne zapowiedzi: powołania ciał, które mają się zajmować stworzeniem do 2030 roku nowej konstytucji, czy naprawą ustroju państwa, jeśli chodzi o sądownictwo – komentuje prof. Biskup.
W PiS jednak odnotowano także fakt, że w przemówieniu nie znalazły się podziękowania dla partii ani Jarosława Kaczyńskiego, a śp. Lechowi Kaczyńskiemu nowy prezydent poświęcił tyle samo miejsca, co… Bronisławowi Komorowskiemu, którego wspomniał jako inicjatora akcji „Narodowego Czytania”. Najwięcej miejsca poświęcił ustępującemu prezydentowi Andrzejowi Dudzie, któremu dziękował za przyjazne przekazywanie urzędu i obowiązków.
- „Jesteśmy gotowi”. Jarosław Kaczyński z propozycją dla Konfederacji
- Nowy Prezydent, czyli pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego zaczyna rządy
– Buduje samodzielność – stwierdził jeden z polityków PiS, gdy o to zapytaliśmy. Dodał jednak, że to nie był czas ani miejsce, aby podkreślać swoje związki z PiS. – Wcześniej już dziękował na każdym kroku, teraz jest prezydentem i wiadomo, że musi inaczej rozkładać akcenty – dodaje nasz rozmówca.
Prof. Bartłomiej Biskup wskazuje, że takim zachowaniem Nawrockiego zaskoczony nie jest. – Każdy prezydent prędzej czy później wybija się na samodzielność. To naturalna kolej rzeczy, związana z tym urzędem – mówi.
– Co nie znaczy, że zerwie kontakty z PiS czy będzie miał złe relacje. Zresztą Andrzej Duda przez całą pierwszą kadencję utrzymywał normalne relacje z prezesem Kaczyńskim i nie odżegnywał się specjalnie od swojego środowiska. Po prostu w momencie objęcia formalnie urzędu punkt widzenia się nieco zmienia i każdy prezydent chce być prezydentem wszystkich Polaków, a nie wyłącznie partii – wskazuje politolog.