-
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwrócił się do Donalda Trumpa z prośbą o dostarczenie pocisków Tomahawk, licząc na zwiększenie presji na Władimira Putina.
-
Zełenski podkreślił, że posiadanie nowoczesnego uzbrojenia mogłoby skłonić Putina do negocjacji i zakończenia wojny.
-
Nie jest pewne, czy Amerykanie przekażą Ukrainie Tomahawki, jednak Ukraina ma ciche poparcie Trumpa na wypadek rosyjskich ataków.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Wołodymyr Zełenski wystosował prośbę o dostarczenie pocisków Tomahawk na spotkaniu z Donaldem Trumpem przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ.
Portal Axios podał tę informację, powołując się na ukraińskiego urzędnika i inne źródło zaznajomione z rozmowami przywódców.
Wojna w Ukrainie. Zełenski chce zmusić Putina do negocjacji
W wywiadzie udzielonym po spotkaniu Wołodymyr Zełenski powiedział, że Trump jest skłonny przychylić się do jego apelu o pociski manewrujące dalekiego zasięgu, które pozwoliłyby zaatakować Moskwę.
– Potrzebujemy tego, ale nie oznacza to, że to wykorzystamy. Bo jeśli będziemy to mieć, myślę, że będzie to dodatkowy nacisk na Putina, by zasiadł (za stołem negocjacyjnym – red.) i rozmawiał – tłumaczył Zełenski.
Wcześniej o sprawie pisał dziennik „The Telegraph”. Ukraiński prezydent powiedział swojemu amerykańskiemu odpowiednikowi, że zaawansowany technologicznie system uzbrojenia „pomoże” Władimirowi Putinowi w zawarciu porozumienia pokojowego.
Zmiana tonu Trumpa w sprawie Ukrainy powinna być postrzegana „tak pozytywnie, jak to tylko możliwe” – ocenił sekretarz stanu USA Marco Rubio.
Przekazał również, że prezydent USA jest „naprawdę zły” na Putina za ignorowanie jego prób zakończenia trwającej trzy i pół roku wojny. Nie jest jednak pewne, czy starania Wołodymyra Zełenskiego o pozyskanie od Amerykanów rakiet Tomahawk zakończą się sukcesem.
„Z zasięgiem do 1500 mil i głowicą bojową o masie 450 kg, pocisk manewrujący jest znacznie skuteczniejszy niż jakakolwiek podobna broń dalekiego zasięgu podarowana Kijowowi przez zachodnich sojuszników” – podkreślono w artykule.
Ukraina zaatakuje Moskwę? „Ciche poparcie Trumpa”
Wołodymyr Zełenski w rozmowie z Axios stwierdził, że Ukraina ma ciche poparcie ze strony Trumpa dla uderzeń w głąb terytorium Rosji, o ile Moskwa przeprowadzi podobne ataki. Dziennik „Wall Street Journal” przekazał później, że prezydent USA jest otwarty na zniesienie ograniczeń dotyczących ukraińskich ataków.
Trump miał powiedzieć, że nie jest przeciwny temu pomysłowi, lecz źródła gazety przekazały, że jednocześnie nie złożył żadnych deklaracji w sprawie zniesienia amerykańskich ograniczeń dotyczących takich ataków.
„Jeśli słowa Trumpa oznaczają zmianę w polityce, mogłoby to pozwolić Ukrainie na atakowanie większej liczby celów w Rosji, na dalszej odległości” – podkreśliła gazeta.
Zełenski sugerował Rosjanom, że powinni „wiedzieć, gdzie znajdują się schrony przeciwbombowe”. – Jeśli (Rosja – red.) nie powstrzyma wojny, będą ich potrzebować – sugerował przywódca. Ta wypowiedź nie spodobała się rzecznikowi Kremla, który nazwał ją „nieodpowiedzialną groźbą”.
Prezes Ukraińskiego Centrum Bezpieczeństwa i Współpracy przekonywał, że „skoro Rosja ma pociski manewrujące dalekiego zasięgu, to Ukraina musi mieć podobne zdolności”.
Źródło: Axios, „The Telegraph”
-
Niemcy tracą cierpliwość. Odpowiadają Rosji, „nie pozwolimy”
-
Dostała zakaz wjazdu do Polski. Nowy komunikat MSZ, w tle wybory