W 2022 r. Polacy najchętniej sięgali po piwo – spożycie wyniosło 54,6 proc. Na drugim miejscu znalazły się wyroby spirytusowe (37,4 proc.). Najrzadziej spożywano natomiast wino (zaledwie 8,1 proc.) – wynika z danych udostępnianych przez Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom i Główny Urząd Statystyczny. Idąc dalej: w 2021 roku na jednego Polaka przypadało spożycie niemal dziesięciu litrów stuprocentowego alkoholu. To wynik aż trzykrotnie większy niż pod koniec XX wieku.
Małpki sprzedają się rano
Pijemy więc, jako naród, coraz więcej, a do tego w sposób wzbudzający niepokój. Duża część spożywanego alkoholu spirytusowego jest sprzedawana w formie tzw. małpek, czyli buteleczkach z wysokoprocentowym alkoholem o pojemności mniejszej niż trzysta mililitrów – przeważnie sto i dwieście mililitrów. Tych, według różnych danych, sprzedaje się w Polsce nawet trzy miliony dziennie.
Dlaczego to niepokojące? Bo wskazuje na to, że klienci chcą ukryć fakt picia. Kupują małe buteleczki, by samych siebie przekonać, że nie dzieje się z nimi nic niepokojącego, bo co to są trzy stumililitrowe na dzień? Może nimi kierować też chęć wypicia alkoholu tak, by nikt nie widział, a „małpki” doskonale nadają się do tego, by wypić je w biurowej toalecie. O popularności sięgania po małe buteleczki z wysokoprocentowym alkoholem przed pracą (dla kurażu?) świadczy fakt, że co trzecia małpka jest sprzedawana we wczesnych godzinach porannych.
Na popularności „małpek” korzysta też budżet państwa. Od 1 stycznia 2021 r. w Polsce obowiązuje tzw. opłata małpkowa, którą zostały objęte „napoje alkoholowe w opakowaniach o ilości nominalnej napoju nieprzekraczającej 300 ml”. Serwis DlaHandlu.pl otrzymał od resortu finansów informację, jakiej wysokości były wpłaty w ubiegłym roku oraz w pierwszym półroczu 2024 r. Producenci w 2023 r. wpłacili do budżetu państwa 581 mln zł, natomiast w pierwszym półroczu bieżącego roku było to rekordowe 339,1 mln zł.