Brutalna interwencja policji: To był szósty dzień protestu w obronie eurointegracji. Gruzini tak, jak robią to od 28 listopada, również we wtorek wieczorem zgromadzili się w Tbilisi przed gmachem parlamentu. Demonstranci wznosili proeuropejskie hasła i domagali się powtórzenia wyborów parlamentarnych. Gdy młodzi uczestnicy manifestacji zaczęli rzucać petardami, policja użyła armatek wodnych. Następnie funkcjonariusze brutalnie próbowali rozpędzić tłum. Kilka osób zostało pobitych. Wtedy część demonstrantów opuściła centrum miasta.
Szarpanina z polskim dziennikarzem: Starcia niewielkich grup z policją, która używała między innymi gazu łzawiącego, trwały niemal do świtu. Wtedy ostatnia, około stuosobowa grupa przemaszerowała bocznymi ulicami i opuściła centrum stolicy. Zapowiedzieli, że wieczorem wrócą. Będący na miejscu dziennikarz TVP opublikował nagranie, na którym widać, jak szarpie go grupa zamaskowanych funkcjonariuszy. „Dziennikarze nie mają żadnej taryfy ulgowej” – napisał Bartłomiej Bublewicz.
Tortury w Gruzji? Gruziński rzecznik praw obywatelskich oskarżył policję o stosowanie tortur wobec prounijnych demonstrantów. Lewan Joseliani powiedział, że protestujący odnieśli obrażenia, głównie w okolicach głowy. Jego zdaniem, „lokalizacja, charakter i dotkliwość tych obrażeń zdecydowanie sugerują, że policja stosuje przemoc wobec obywateli jako środek karny”, co – jak podkreślił – stanowi akt tortur. Przemocą stosowaną przez specnaz wobec demonstrantów coraz bardziej zaniepokojona jest też gruzińska opozycja. Lider partii Dla Gruzji Giorgi Gacharija stwierdził, że prawdopodobnie w mundurach specnazu działają ludzie z nieformalnych grup. Opozycjonista zaapelował do lidera rządzącej partii Gruzińskie Marzenie Bidziny Iwaniszwilego, aby powstrzymał przemoc.
Czytaj także: Przeszukania po eksplozji w Kosowie. Policja odkryła broń, amunicję i mundury wojskowe.
Źródła: Reuters, IAR, Bartłomiej Bublewicz na X