Sąd w Pruszkowie zdecydował, że były policjant Janusz R., który ponad dwa lata temu, wioząc radiowozem dwie nastolatki, spowodował wypadek w podwarszawskich Dawidach Bankowych, jest winny zarzucanych mu czynów. Mężczyzna został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok jest nieprawomocny.
Poza karą pozbawienia wolności sąd wymierzył Januszowi R. grzywnę. Były policjant musi także pisemnie przeprosić poszkodowane i zapłacić im nawiązki w wysokości 7 tys. i 5 tys. zł.
Kierujący radiowozem Janusz R. został oskarżony o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków służbowych poprzez nieudzielenie pomocy pokrzywdzonym w wypadku.
Były policjant wyjaśniał przed pruszkowskim sądem, że do wypadku doszło, mimo że poruszał się z prędkością zgodną z przepisami ruchu drogowego. Powiedział też, że poszkodowane znalazły się w radiowozie, ponieważ wyraziły chęć udzielenia policjantowi informacji o okolicznościach pożaru, które zamierzały zgłosić. Sąd wyjaśnienia te uznał za niewiarygodne.
Proces, który przed pruszkowskim sądem rejonowym toczył się od listopada 2024 r., zakończył się na początku czerwca. Jednak z uwagi na to, że sprawa była wielowątkowa, wyrok zapadł we wtorek.
Policjant wiózł nastolatki i rozbił radiowóz. Zapadł wyrok
Cała sytuacja zaczęła się od zgłoszenia, które trafiło do policjantów z Pruszkowa w styczniu 2023 roku. Zgłaszający informowali o ogniu, który pojawił na polach w okolicach Raszyna.
Patrol, który pojawił się na miejscu, po interwencji zabrał do radiowozu dwie nastolatki w wieku 17 i 19 lat. Policjanci mieli później ruszyć na sygnale z dużą prędkością. W miejscowości Dawidy Bankowe (woj. mazowieckie), kierujący stracił panowanie nad samochodem, który z impetem uderzył w drzewo.
Jeden z funkcjonariuszy, w niecenzuralnych słowach miał nakazać nastolatkom, by te się oddaliły. Pomocy udzielil dziewczynom dopiero strażacy z pobliskiego OSP, w efekcie wypadku obie trafiły do szpitala z obiciami i złamaniami. Jedna z nich została w placówce na obserwację.