PiS przed wyborami w 2023 roku chciało opowiedzieć wyborcom, co uda się zrobić za środki z Krajowego Planu Odbudowy, lecz pieniądze te pozostawały zablokowane. Jak słyszymy od Piotra Witwickiego i Marcina Fijołka w nowym odcinku „Politycznego WF-u”, właśnie wstrzymywanie wypłat było jednym z ważnych czynników, dlaczego partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła najwięcej miejsc w Sejmie, ale władzę i tak oddała.
Sprawczością pochwalić się mógł za to Donald Tusk – nawet jeśli było wiadomo, że KPO odblokowano nieco „na ładne oczy”. Odpowiedzialność za realizację Planu wzięli na siebie Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Polski 2050 razem z wiceministrami. Dotychczas szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej mówiła o KPO, wskazując chociażby na budowę żłobków czy modernizację dróg. To się dzieje, jednak burza rozpętała się z innego względu.
„Polityczny WF” – nowe odcinki co piątek w serwisie Interia Wydarzenia oraz na platformach YouTube, Spotify i Podcasty Apple!
Burza wokół środków z KPO. Poszły nawet na chwilówki
– KPO, który miał być śmietanką do spicia, stał się absolutnie gorzkim piwem. Dotacje, które dostały firmy hotelarskie i gastronomiczne – byłem przekonany, że kwestią dwóch-trzech przypadków jest, że ktoś złożył projekt na mikrofalówkę do swojego biura i dostał na to pieniądze, może ktoś przeoczył (…). Później ktoś znalazł drugi, trzeci, później 23 takie projekty, a następnie poszła lawina – opisywał Marcin Fijołek, prowadzący „Graffiti” w Polsat News.
Co więcej, gdy o absurdalnych projektach, na które udało się uzyskać pieniądze z KPO, zaczął huczeć internet, przestała działać strona z mapą, gdzie zaznaczono lokalizacje dotowanych firm. Środki – często po kilkaset tysięcy złotych dla przedsiębiorstwa – uzyskano na jachty pod wynajem, a nawet… pożyczki chwilówki. – Jesteśmy 20. gospodarką na świecie, kto nam zabroni wynajmować jachty – żartowali autorzy „Politycznego WF-u”.
Zobacz nowy odcinek podcastu „Polityczny WF”!
Dalszy ciąg tekstu pod wideo
Według Marcina Fijołka dotacja na chwilówki jest dowodem na „sporą zuchwałość” przedsiębiorców, którzy złożyli taki wniosek, a także osób akceptujących ten dokument. Jednak są również projekty, na które pieniędzy znaleźć się nie udało – jak fabryki leków, o powstanie których apelowała Marcelina Zawisza z Razem podczas negocjowania KPO. W końcu miała być to odbudowa po pandemii.
KPO. Pieniądze na jachty, a nie na szpital. „Pełczyńska-Nałęcz ma ogromny pożar”
Natomiast Jakub Kosikowski, lekarz z Lublina i rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej już po wybuchu afery wokół KPO, przekazał na platformie X, że jego szpital nie dostał środków na fotele do chemioterapii czy pompy do leków, choć są potrzebne, bo placówka jest zadłużona na 200 mln zł. „Jak czytam, że poszło 500 tys. zł na lody albo jacht w ramach 'dywersyfikacji’ to przepraszam, ale mnie szlag jasny trafił” – dodał.
– To miało być koło zamachowe inwestycji, rozumiem, że w gospodarkę, drogi, energetykę, to się dzieje, ale jeśli nie dostały środków konkretne projekty na wzmocnienie polskiej ochrony zdrowia, a gość dostał na maszynę do lodów albo kurs brydża to myślę, że Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz ma ogromny pożar w tej chwili – dodał prowadzący „Graffiti”.
Piotr Witwicki natomiast zwrócił uwagę na możliwe konsekwencje polityczne. – Po pierwsze, Koalicja Obywatelska ma duży problem z KPO, czyli właściwie jednym z tych niewielu argumentów, który obecna władza miała, że warto na nich głosować, bo „dowieźli” i wydają pieniądze – zauważył redaktor naczelny Interii.
Wskazał też drugi kłopot dla Koalicji 15 Października. – Pani minister Pełczyńska-Nałęcz, która była typowana na wicepremiera, miała być – słyszałem coś takiego w TOK FM – niczym następca Szymona Hołowni itd. i wydaje mi się, że sprawa z KPO może trochę przekreślić jej śmiałe plany – skwitował Piotr Witwicki.
W nowym odcinku podcastu „Polityczny WF” również o tym, czy państwowi urzędnicy powinni zarabiać więcej, kogo szuka Ministerstwo Cyfryzacji, ale niekoniecznie chce mu płacić, czy spór między Donaldem Tuskiem a Karolem Nawrockim może wywołać w Brukseli kompromitację i który z nich – premier czy prezydent – ma więcej narzędzi, aby zaszkodzić drugiej stronie.