-
Przyrodnicy i działacze społeczni z Florydy sprzeciwiają się stanowym planom polowania na niedźwiedzie czarne.
-
Ekolodzy złożyli pozew sądowy, domagając się wstrzymania planowanego odstrzału 200 niedźwiedzi.
-
Władze stanowe argumentują, że populacja drapieżników wzrosła i konieczny jest odstrzał, jednak przyrodnicy wskazują na chaos i tragiczne skutki poprzedniego polowania z 2015 roku.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Plan zabicia prawie 200 zwierząt wywołał wśród strony społecznej wielkie oburzenie, co doprowadziło do złożenia pozwu. Na te wyjątkowe niedźwiedzie na Florydzie nie polowano od 10 lat i decyzja o zbiorowych polowaniach jest nieuzasadniona. To ludzie stanowią problem i ich rozprzestrzenianie się na dzikie tereny – mówią lokalni obrońcy zwierząt.
Według lokalnych agencji monitorujących liczebność tych zwierząt liczba niedźwiedzi zwiększyła się na tyle, że odstrzał powinien zostać przeprowadzony, ale przyrodnicy są całkiem innego zdania.
Przyrodnicy chcą uratować niedźwiedzie czarne. Złożyli pozew
Działacze na rzecz ochrony przyrody z Florydy złożyli pozew, którego celem jest wstrzymanie pierwszego od dziesięciu lat polowania na niedźwiedzia czarnego. Strona społeczna mówi wprost – zaplanowane na grudzień polowania są niezgodne z konstytucją i stoją w sprzeczności z polityką stanu dot. ochrony rodzimych gatunków.
Władze stanowe zatwierdziły polowanie w sierpniu pomimo silnego sprzeciwu obrońców zwierząt. Organizacja Bear Warriors United złożyła skargę przeciwko Komisji Ochrony Ryb i Dzikich Zwierząt Florydy (Florida Fish and WildlifeConservation Commission) w sądzie okręgowym w Tallahassee – przekazały lokalne media, w tym CBS News.
Grupa ekologów złożyła już wcześniej podobną skargę do sądu administracyjnego, ale dobrowolnie ją wycofała po interwencji komisji, która twierdzi, że odstrzał niedźwiedzi jest poparty naukowymi dowodami.
Przyrodnicy przypominają, że poprzednie polowanie na Florydzie na niedźwiedzie czarne, które odbyło się w 2015 r., zakończyło się tragicznie i przebiegało na tyle chaotycznie, że konieczne było jego wstrzymanie. Pozwolenia na odstrzał przyznawano niemal każdemu i doprowadziło to do zabicia ponad 300 niedźwiedzi, w tym co najmniej 38 samic z młodymi.
200 niedźwiedzi czarnych do odstrzału na Florydzie
Niedźwiedź czarny występuje w Kanadzie bardzo fragmentarycznie, i od kontynentalnych Stanów Zjednoczonych po większą część północnego Meksyku. Został reintrodukowany w całych Stanach Zjednoczonych. Nazwa angielska „black bear” nie odpowiada w pełni faktycznej barwie tych zwierząt, ponieważ są one zazwyczaj ciemnobrązowe. Wraz z niedźwiedziem brunatnym jest to jeden z dwóch gatunków niedźwiedzi, których nie uznaje się za zagrożone wyginięciem (dane Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody). Wyróżniono poza tym kilkanaście podgatunków niedźwiedzia czarnego – wszystkie występują w Ameryce Północnej.
-
Potężne łapy i pazury. Znasz niedźwiedzie, największe lądowe drapieżniki?
-
Europejski kraj chce zabić 20 proc. swoich niedźwiedzi
Najbardziej wyczulonym zmysłem niedźwiedzia czarnego jest węch, który jest około siedem razy bardziej czuły niż u psa domowego. Niegdyś polowano na te drapieżniki, aby zdobyć ich tłuszcz, którym smarowano skórę i włosy. Zjadano też mięso niedźwiedzia – mówiono, że w smaku przypomina mięso świni.
Oficjalnie podaje się, że na Florydzie żyje około 4 tys. niedźwiedzi czarnych. I przez lata nie organizowano polowań na te drapieżniki.
Włodarze Florydy przekonują, że niedźwiedzie są widywane na wielu obszarach znacznie częściej niż w przeszłości, co prowadzi do spotkań z ludźmi. Zwolennicy odstrzału, a w tym lokalni włodarze donoszą, że mieszkańcy zgłaszają obecność niedźwiedzi na gankach, przy śmietnikach i placach zabaw.