Kiedy selekcjoner Jan Urban wchodził po meczu na konferencję prasową, kilku dziennikarzy powitało go brawami. Ku zaskoczeniu wielu osób, trener zachował poważną minę, nawet się nie uśmiechnął. – Nie nabiorę się na to. Znam drogę z piekła do nieba i odwrotnie – stwierdził krótko szkoleniowiec, mając na myśli zmienne nastroje mediów i kibiców.
Po meczu Polska – Finlandia. Trener Urban tonował emocje
Później stwierdził jeszcze, że wcale nie słyszał, by kibice skandowali jego nazwisko na trybunach. Mówił, że słyszał zamiast tego „Jasiu Furtok”. Ataku pozycyjny swojej drużyny ocenił z kolei na sześć na dziesięć. Poważnie odpowiedział dopiero na pytanie, czy podobał mu się bardziej gol Casha czy asysta Zielińskiego.
– Nie no, wiadomo, że zagranie Ziela. Ja lubię grę kombinacyjną i tu musieli zakombinować, a Matty zamknął oczy i po widłach sprawdził bramkarza. Zauważ, że było z pięciu Finów, a Robert wyszedł sam na sam. To jest klasa – oceniał. Później skrytykował jednak swoich piłkarzy.
– Za bardzo uwierzyliśmy, że mecz jest pod kontrolą, choć był. Że oni nam nie mogą nic zrobić. W piłce mental to niesamowita rzecz. Wiecie dobrze, kiedy się zmienia mecz. Jak przeciwnik łapie kontakt – zwracał uwagę.
– Stan psychiczny zawodników to klucz. Oblicze meczu zmienia się w głowach zawodników. Mam zastrzeżenie do drużyny, że rozluźniliśmy się po 3:0. Nie jestem do końca zadowolony z gry zmienników. Ale to znowu musiałbym mówić o aspekcie mentalnym – kontynuował.
Jan Urban o atmosferze w drużynie
– Zgadzam się, że mieliśmy problem w budowaniu ataku pozycyjnego, bo Finowie wyszli wysoko. W analizie, jaką robiliśmy, nie robili tego tak dobrze, a dziś nie pozwalali nam, byśmy szybciej zmienili orientację gry. Mieliśmy problemy, ale obyśmy zawsze takie mieli, gdy kreujemy sytuacje, strzelamy bramki i nie pozwalamy rywalom w ogóle nam zagrozić – wyjaśniał.
Powtórzył, że lubi piłkę taką, na którą kibice przychodzą z przyjemnością. – Nie jest to łatwe, bo wymaga wielu kombinacji, natomiast wydaje mi się, że ten sposób gry jest dostosowany dobrze do naszych umiejętności – stwierdził.
– Mam na myśli przede wszystkim skrzydłowych, którzy mają szybkość i drybling i chcemy to wykorzystać. Jeszcze jest dużo do zrobienia pod kątem wykreowania przestrzeni, gdzie zawodnik może się rozpędzić – wyjaśniał.
W dalszej części konferencji prasowej wspomniał też o stabilizacji w drużynie oraz dobrej atmosferze między piłkarzami. – Wydaje mi się, że doprowadziliśmy do tego, że oni będą chcieli przyjeżdżać na kadrę. Że będą między sobą rozmawiać, także z tymi, którymi tutaj obecnie nie ma. Ci nieobecni będą pytać, jaki jestem. To normalne – stwierdzał.
Prezydent gratulował Polakom. Jakie szanse mają na awans?
Jan Urban studził nastroje po meczu, ale sytuacja po remisie z Holandią i wygranej z Finlandią zmieniła się diametralnie. Statystycy wyliczyli, że Polska ma teraz 90 proc. szans na awans z drugiego miejsca, a nawet 3 proc. szans na zajęcie pierwszej pozycji w grupie i bezpośredni awans na mistrzostwa świata.
Warto dodać, że piłkarzom po spotkaniu gratulowali nie tylko dziennikarze. Do szatni wszedł też prezydent Karol Nawrocki, który mecz oglądał z trybun chorzowskiego stadionu. Zdjęcia polityka oraz prezesa PZPN Cezarego Kuleszy z zawodnikami opublikował w mediach społecznościowych oficjalny profil Łączy nas piłka.