Sprawa ma swoje źródła w głośnych protestach przeciwko wycince Puszczy Białowieskiej ponad siedem lat temu, a doczekała się rozstrzygnięcia. Potwierdzono, że Polska łamie międzynarodową konwencję, bo nie daje obywatelom możliwości dochodzenia przed sądem swoich racji ws. prowadzenia gospodarki leśnej w publicznych lasach.
Chodzi o Konwencję z Aarhus (którą Polska ratyfikowała ponad 20 lat temu), która gwarantuje społeczeństwu dostęp do informacji oraz współdecydowania o środowisku.
W lipcu Komitet ds. Przestrzegania Konwencji z Aarhus uznał, że obowiązujące w Polsce ograniczenia w zakresie dostępu do wymiaru sprawiedliwości w odniesieniu do planów urządzenia lasów, stanowią naruszenie art. 9 Konwencji. Stwierdzono to w tak zwanych „wstępnych ustaleniach” komitetu. Nad ostatecznym przyjęciem stanowiska i rekomendacji będą głosować państwa – strony konwencji. Jednak eksperci zwracają uwagę, że rzadko zdarza się, by zalecenia Komitetu nie zostały zatwierdzone.
Jeśli rekomendacje zostaną przyjęte, to Polska będzie zobowiązana do zmiany prawa tak, aby umożliwić skuteczne zaskarżanie planów urządzenia lasów.
Jeszcze w 2017 roku, gdy w Puszczy Białowieskiej prowadzona była masowa wycinka, a protesty społeczne nie przynosiły skutku, grupa organizacji pozarządowych złożyła do komitetu skargę na brak możliwości zaskarżania planów urządzenia lasu. Procedura oceny stanu prawnego trwała latami, aż do przyjęcia ustaleń w tym roku.
– Fakt, że nie istnieje realna kontrola sądowa nad tym, jak zarządzana jest jedna czwarta terytorium Polski, czyli lasy zarządzane w oparciu o plany urządzenia lasu, zmusił nas, organizacje pozarządowe, do szukania wsparcia poza krajem: w Komisji Europejskiej, Trybunale Sprawiedliwości czy UNESCO, jak to miało miejsce w przypadku Puszczy Białowieskiej – komentuje Agata Szafraniuk, prezeska Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Ustawa do zmiany – ale jak?
Ustalenia Komitetu ds. Przestrzegania Konwencji z Aarhus są zgodne z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ten w 2023 roku uznał, że brak możliwości zaskarżania PUL-i narusza prawo europejskie. Chociaż decyzja już TSUE zmusza polskie władze do zmiany prawa i dostosowania ich do unijnych przepisów, to do dziś to się nie stało.
Rząd PiS, który przez lata toczącego się procesu nie chciał dać obywatelom możliwości zaskarżania planów urządzenia lasu, nie zrobił tego nawet po decyzji TSUE. Nowa koalicja rządząca obiecywała, że wykona wyrok trybunału. Jednak do dziś tak się nie stało. Chociaż Ministerstwo Klimatu i Środowiska przygotowało projekt ustawy już w zeszłym roku, to nie został on przyjęty przez rząd.
Dopiero w tym roku resort klimatu przygotował nową wersję ustawy.- Jej projekt został przekazany przez ministerstwo do Stałego Komitetu Rady Ministrów i czekamy na informację, kiedy zajmie się nim SKRM. Ten projekt w 100 procentach wypełnia decyzję TSUE – deklaruje w rozmowie z nami wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała.
Jednak zdaniem organizacji pozarządowych propozycja ministerstwa klimatu wcale nie daje obywatelom realnej możliwości kontroli PUL-i, a więc nie wypełnia wyroku TSUE ani nie dostosowuje prawa do Konwencji z Aarhus. Koalicja Kocham Puszczę – która składała skargi ws. braku możliwości zaskarżania PUL-i – ocenia, że przepisy zostawiają zbyt poważne luki. Pozwalają na przykład na to, aby minister ds. środowiska bądź starosta mogli zmieniać zakres rozstrzygnięć sądowych wstrzymujących wykonanie planów. W ocenie społeczników takie przepisy pozwoliłyby np. obejść sądowe zakazy wycinki i wrócić do wycinania drzew, choćby w Puszczy Białowieskiej.
Fundacja Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot uważa wręcz, że takie przepisy naruszają konstytucyjny trójpodział władzy. Według nich powodują także, że wprowadzenie przepisów umożliwiających skarżenie aktów zatwierdzających PUL do sądów administracyjnych nie będzie miało w praktyce żadnego znaczenia.
Czym są plany urządzenia lasu?
Plan urządzania lasu to najważniejszy dokument opisujący całość gospodarki leśnej w danym nadleśnictwie. Sporządza się je dla każdego z 429 nadleśnictw na 10 lat. Za jego projekt odpowiada blisko związane z Lasami Państwowymi Biuro Urządzania Lasu, a plan zatwierdza minister klimatu.
W PUL-ach opisane jest to, gdzie, w jakiej skali i w jaki sposób będzie prowadzona wycinka drzew w danym nadleśnictwie, co nastąpi po niej, a także inne aspekty gospodarki leśnej.
Plany zgodnie z przepisami podlegają konsultacjom społecznym, ale organizacje pozarządowe często oceniają je jako fasadowe czy wręcz fikcyjne. Przede wszystkim leśnicy nie są w żaden sposób zobowiązani do wzięcia pod uwagę głosu społeczności. Gdy plan zostanie zatwierdzony, przez 10 lat jego obowiązywania obywatele nie mają możliwości jego podważenia.
Sylwia Szczutkowska z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot ocenia, że takie prawo oznacza, iż społeczeństwo jest „ubezwłasnowolnione w sprawie ochrony lasów”. – Tymczasem codziennie na naszych oczach wycinane są ostatnie fragmenty lasów naturalnych czy okazałe wiekowe drzewa. Organizacjom przyrodniczym, aktywistom leśnym, ale też zwykłym obywatelom i obywatelkom brakuje skutecznych narzędzi prawnych do ochrony lasów – mówi.
– Od lat obserwujemy, że decyzje o gospodarce leśnej w Polsce zapadają bez rzetelnej oceny wpływu na przyrodę, bez udziału społeczeństwa i bez możliwości ich zaskarżenia. To poważna luka w systemie ochrony środowiska, potwierdzona teraz przez Komitet ONZ. Tak było nie tylko w Puszczy Białowieskiej – podobnie jest dziś w Puszczy Karpackiej, gdzie mimo wyjątkowej wartości przyrodniczej prowadzi się wycinki bez realnej kontroli społecznej – ocenia Anna Treit, specjalistka ds. polityki ochrony przyrody z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.