W rozgrywkach grupowych polskie siatkarki wygrały wszystkie mecze, choć nie bez problemów. Zaczęło się od 3:1 z Wietnamem i powtórzeniem tego wyniku w starciu z Kenią. Do tego thriller z Niemkami, ostatecznie rozstrzygnięty na 3:2 dla Polski, dzięki czemu drużyna trenera Stefano Lavariniego nie trafiła już w 1/8 finału na Włoszki.
Polki na tym etapie pokonały Belgijki, znów po thrillerze trwającym pięć setów.
Polska – Włochy. Reprezentacja Polski zderzyła się z ogromną siłą
Włoszki przystępowały do meczu z Polską mając na swoim koncie 33. oficjalne mecze wygrane z rzędu. Patrząc na licznik dni, wychodziło grubo ponad 450 takowych, kiedy to reprezentacja Włoch nie miała sobie równych. Trzeba przyznać, że trener Julio Velasco – legenda światowej siatkówki – stworzył drużynę, która połyka kolejne przeszkody. Tak samo było z Polkami podczas środowego ćwierćfinału.
Trener Lavarini doceniając formę, postawił od początku na przyjęciu na Paulinę Damaske. Dotychczas rezerwowa świetnie spisywała się w trakcie MŚ 2025, będąc najjaśniejszym punktem po polskiej stronie. Jak było przeciwko Włoszkom? Damaske ponownie zagrała bez kompleksów, próbując rozbijać szczelną ścianę bloku po drugiej stronie siatki. Wychodziło różnie, niestety, podobnie zresztą, jak jej koleżankom z reprezentacji.
Gdyby szukać pozytywów, trzeba by zerknąć na fragment drugiego seta. Wówczas to Polki zdołały bowiem wyjść na pierwsze(!) i jak się okazało, jedyne na tym etapie partii prowadzenie. Polki właśnie po ataku Damaske osiągnęły 14:13. Cóż jednak z tego, skoro po chwili o czas poprosił trener Velasco, a za kolejne kilka momentów było już… 14:17 na niekorzyść polskiej drużyny. Koleżanki próbowała jeszcze pobudzić Martyna Łukasik, dwojąc się i trojąc w ofensywie, dodatkowo dokładając również pobudzaniem trybun wypełnionych szczelnie kibicami z Tajlandii. Zrobiło się 19:21, ale to było wszystko, jeśli mowa o jakimkolwiek realnym kontakcie punktowym Polek z Włoszkami.
Tak jak można było przewidywać, nawet jeśli przyjęcie polskiej drużyny było na niezłym poziomie (w pierwszym secie 70% skuteczności), to rozbijało się o skuteczność ataku (tu też pierwsza partia i 30%). Niestety, tak nie da się wygrać meczu z Włoszkami.
Zresztą, wyniki poszczególnych setów mówią wszystko. 17:25, 21:25 (ten najlepszy w wykonaniu Polek) i 18:25. Italia gra obecnie w innej, reprezentacyjnej lidze od Polski.
MŚ siatkarek: Polska bez medalu od 1962 roku. Rośnie „klątwa ćwierćfinału”
Spoglądając na historię, polskie siatkarki już od grubo ponad pół wieku czekają na miejsce na podium w turnieju rangi mistrzostw świata. Po raz ostatni miało to miejsce w 1962 roku. Stanęło na brązowym medalu. Do klasyfikacji wszech czasów po polskiej stronie warto dopisać jeszcze dwa krążki, z 1952 i 1956 roku. Pierwsza ze wspomnianych, historycznie premierowa edycja MŚ pań, dla reprezentacji Polski zakończyła się srebrnymi medalami. Cztery lata później Polki zdobyły brąz.
Dużo lepiej wygląda bilans medali dla polskich siatkarek z mistrzostw Europy. W klasyfikacji medalowej Polska jest na wysokim, piątym miejscu, mając w dorobku: dwa złote, cztery srebrne i pięć brązowych krążków. Czyli łącznie aż jedenaście razy Polki stawały na podium. Co istotne, w XXI wieku panie wygrywały dwukrotnie (2003 i 2005), a do tego w 2009 roku były na trzecim stopniu podium.
Na ostatnich dwóch imprezach MŚ Polki zatrzymały się na ćwierćfinałach. W 2022 roku w Gliwicach polska drużyna przegrała z późniejszymi złotymi medalistkami Serbkami 2:3. Kto wie, może w przypadku edycji 2025 również Włoszki sięgną po złote medale imprezy.